Muzycy disco polo przyznają, że ulegali pokusie i w dzień wagarowicza robili sobie wolne od lekcji. Spędzali te godziny bardzo różnie. Zawsze jednak był to czas dobrej zabawy w gronie znajomych z klasy.
- Zawsze byłem pierwszy do wagarowania - śmieje się Jacek Muszyński z zespołu B-Qll. - Po ucieczce ze szkoły chodziliśmy pod Pałac Kultury i Nauki i przez kilka godzin przesiadywaliśmy na schodach, ciesząc się pierwszym wiosennym słońcem - dodaje muzyk. - Ja natomiast ze swoją klasową paczką chodziłem nad Wisłę. Zawsze byłem tym, który namawiał resztę do opuszczenia szkoły - wspomina Marcin Niewiadomski.
Lider Pudzian Band mówi, że wagary były wpisane w jego uczniowskie życie. - Po tym jak uciekłem ze szkoły, udawałem się po prostu tam, dokąd ponosił mnie wzrok. Często dzień wagarowicza kończył się ogniskiem i pieczeniem kiełbasek na obrzeżach miasta - opowiada Krystian Pudzianowski w rozmowie z SE.PL.
Jagoda urządzała sobie wolne nie tylko w pierwszym dniu wiosny. - Na wagary chodziłam zawsze, jak tylko padła taka propozycja i wcale nie musiał to być 21 marca - przyznaje wokalistka.
Bartek Padyasek nie raz przewodził grupie wagarowiczów. - Byłem jednym z tych, który rzucał hasło „idziemy na wagary". Chodziliśmy na Pola Mokotowskie, pod Pałac Kultury i Nauki albo na Stare Miasto albo pod Kolumnę Zygmunta, gdzie często dochodziło do sprzeczek z milicją, bo wtedy jeszcze była w Polsce milicja - śmieje się Bartek Padyasek, czyli lider D-Bomb...
Każda z dziewczyn z Top Girls inaczej spędzała dzień wagarowicza.
- Pamiętam, że lubiłam spacerować nad jednym z augustowskich jezior - wspomina Paula Karpowicz z Top Girls. - A ja zawsze byłam tą jedyną, która została w klasie, kiedy inni cieszyli się wolnością na świeżym powietrzu. Dziś tego bardzo żałuję - uśmiecha się Andżelika Żmijewska.