Polska lat 80. Wielu rodaków zostawia swoje rodziny i opuszcza kraj w poszukiwaniu lepszego życia. Także rodzina Michalskiego, reżysera "Kanadyjskich sukienek". Ta historia stała się inspiracją do powstania filmu.
- Dla mnie tamte lata były piękne. Ludzie spotykali się, gościli, a gdy zasiedli do stołu, to przez wiele godzin rozmawiali ze sobą. No i przychodziły paczki, a wszystko z Zachodu było cudowne. Zabawki, ubrania. Pamiętam, że nawet wąchaliśmy opakowania... - opowiada twórca filmu. - Gdy mój dziadek w końcu wrócił do Polski na stałe, powiedział, że raj, Kanadę to ma tutaj - dodaje Michalski.
Te luźne wspomnienie z dzieciństwa, scenariusz o Polakach tu i tam, spodobał się gwiazdom i to tak bardzo, że zgodziły się zagrać za darmo. W przyszłości podzielą się ewentualnie tym, co film zarobi.
Zofia Czerwińska: Urzekła mnie ta historia
- Skoro tu jestem, 250 km od Warszawy, swoim własnym samochodem, to znaczy, że mnie urzekł. No kto? Maciej Michalski! - mówi Zofia Czerwińska i dodaje: - Dał mi scenariusz, który mnie zachwycił i rolę bardzo dobrą dla mnie. Gram Stefę, która wraz z krewną pracującą na poczcie podkradają pieniądze wysyłane z Kanady do rodzin w Polsce. Fenomen tej produkcji potwierdza Ewa Kasprzyk.
Ewa Kasprzyk: Mało jest ról dla dojrzałych kobiet
- Wszystko to kwestia dobrego scenariusza. No i pełnokrwistych ról. Polski film rzadko dojrzałym kobietom proponuje ciekawe role. Na pewno skusiło mnie doborowe towarzystwo. Poza tym wszystko zostało tak doskonale odtworzone! Dom, w którym gramy, jest idealną kopią takiego sprzed 30 lat - mówi Kasprzyk i dodaje: - Nie wszystko można przeliczać na pieniądze. Czasem naprawdę dzieje się coś dla idei.
Film gotowy ma być na wiosnę przyszłego roku.