"Super Express" zapytał przedstawicieli różnych gatunków muzycznych, co sądzą o głośnym występie Panasewicza, podczas którego artysta wyraźnie był nie w formie. Zdania artystów są podzielone.
Krzysztof Skiba, Big Cyc:
Każdy ma prawo mieć gorszy dzień. Może Janusz Panasewicz ma jakieś problemy osobiste, albo ma jakieś rozterki duchowe i to spowodowało, że tego dnia nie był w formie. Na pewno powinien to jakoś fanom zadość uczynić – może zagrać jakiś drugi koncert, kiedy będzie już w lepszej formie.
Myślę, że w tych kolejnych skandalach, które prawie co roku są wokół Lady Pank, tkwi pewien urok zespołu. Właściwie co roku jest jakiś wakacyjny skandal z ich udziałem. Pamiętam jak chyba ze 20 lat temu zespół przy śniadaniu obrzucił frytkami turystów z Niemiec. Nikomu nie przeszkodziło to w tym, by przyjść na ich koncert następnego dnia i było tysiące ludzi. To jest część legendy Lady Pank i im się to wybaczy.
Iwona Węgrowska:
Jest to kompletny brak szacunku. Nie robi sie takich rzeczy. To jest nasza praca i nie popieram tego absolutnie.
Radek Liszewski (zespół Weekend):
Brak szacunku, brak profesjonalizmu, brak kontroli nad sztuką.
A jak wy oceniacie zachowanie Panasewicza na koncercie?