Program "Twoja twarz brzmi znajomo" cieszy się dużą sympatią wśród widzów, choć po ostatnich edycjach wielu fanów wskazuje na to, że coraz rzadziej na scenie widać faktyczne gwiazdy. Format zdaje się mieć ten sam problem, co show TVN-u, czyli "Taniec z gwiazdami", gdzie tancerze są większymi gwiazdami niż ich partnerzy/partnerki. Czy taki był cel produkcji? Edward Miszczak, dyrektor programowy Polsatu, postanowił rozwiać wątpliwości na ten temat, podczas wywiadu, którego udzielił serwisowi Wirtualne Media. Przyznał, że w "Twoja twarz brzmi znajomo" jest mniej znanych osób, ale "są bardzo utalentowane". I co dalej? Co w związku z tym? Te słowa mogą Was zaskoczyć, bo okazuje się, że w tego typu zabiegu jest ukryty konkretny cel.
Gwiazdy znikają z "Twoja twarz brzmi znajomo". Wiemy, co się dzieje! Kto by pomyślał
Edward Miszczak w wywiadzie dla Wirtualnych Mediów stwierdził, że program "Twoja twarz brzmi znajomo" łączy w sobie wiele funkcji i kreowanie nowych gwiazd może być jedną z nich. Wygląda więc na to, że w show być może jeszcze rzadziej będziemy widzieć znane nazwiska.
- Oskar Cyms, zwycięzca poprzedniej edycji, był dopiero młodym, raczkującym artystą. Nagle się okazało się, że pokonał wszystkich. Wszedł przebojem do polskiego show-biznesu i myślę, że będzie gwiazdą. Ten program spełnia kilku funkcji. To często przypomnienie o znanej osobie. Myślę, że Ewelina Flinta po programie może nabrać wiary, że ma ogromne możliwości. W nowej edycji będzie Pola Gonciarz, która gra w Teatrze Szóste Piętro. Dopiero w tym roku skończyła studia. Jest utalentowana tanecznie, pochodzi z rodziny artystycznej. W tym programie gwiazda może narodzić się na oczach widzów - stwierdził Edward Miszczak.
Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że ten pomysł się sprawdzi. Fani na pewno to zweryfikują i ocenią w przyszłości.