W mojej rodzinie właściwie nie było zawodowych śpiewaków, aktorów... Tato był inżynierem, natomiast mama pięknie śpiewała... dla mnie i mojego brata. Zajmowała się nami i domem, ale także pracowała. Mimo że przodkowie nie wykonywali artystycznych profesji, w domu panował artystyczny duch. Tato malował, pisał. Brat Jerzy miał piękny głos. W niedzielę rano budziło mnie śpiewanie i pogwizdywanie mamy dobiegające z kuchni. Nie było uroczystości rodzinnej bez śpiewu, ja natomiast śpiewałam, recytowałam...
>>> Halina Frąckowiak sprzedaje dom za 1250000
Byłam dość nieśmiałą dziewczynką. Nauczycielka mówiła mamie: „Halinka nigdy nie zgłasza się, mimo że wie”.
Pierwsza recenzja
Pierwszą, naprawdę poważną recenzję, usłyszałam w dniu swoich 16. urodzin. Do Poznania przyjechał zespół Czerwono-Czarni, a ja bardzo chciałam ich posłuchać. Koleżanka z klasy powiedziała: „Idziemy”. Odpowiedziałam: „Ale nie mam na bilet”. „Nie martw, się wejdziemy”. Gdy stanęłyśmy w drzwiach Domu Kultury, zwróciła się do biletera: „Moja koleżanka na konkurs”. Bo był to koncert pod nazwą „Szukamy młodych talentów”. Zastanawiałam się, co ja zaśpiewam? Zdecydowałam... „Mr Wonderful” – to piosenka z repertuaru Ludmiły Jakubczyk. Pianista Józef Krzeczek (†52 l.) zapytał mnie, w jakiej tonacji będę śpiewać, ale ja nie wiedziałam. Gdy zaintonowałam... pamiętam zwrócił się do muzyków: „F dur”, a potem poproszono, abym zaśpiewała na koncercie. Po zakończeniu dodał: „Ta mała fajnie śpiewa” i to była moja pierwsza recenzja. Kolana ze strachu drżały mi, niemal uderzały o statyw mikrofonu, jednak nie wpłynęło to na wykonanie. Owacje miałam z fruwającymi marynarkami i zaproszono mnie na kolejne eliminacje do Wrocławia. Tatuś kupił mi wtedy buty, sukienkę.
Jak się zaczęło?
Przygotowałam „I’m sorry” z repertuaru Brandy Lee, lecz muzycy nie znali tego utworu. Na szczęście dla mnie znał go gitarzysta Czerwono-Czarnych, Wiesław Bernolak. W połowie utworu jeden z jurorów przerwał mi i zawołał do mnie: „Chodź tu do nas! Chodź!”. Pomyślałam, że coś mi nie wyszło. „Co robisz, czym się zajmujesz?” – spytali. „Uczę się” – grzecznie odpowiedziałam. „Czy możesz pojechać z nami na koncerty?”. Wskazałam na tatę, a ten powiedział: „Może”. I mimo że to było jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego, pojechałam z nimi w trasę, od Brzegu do Szczecina, gdzie był już finał Festiwalu Młodych Talentów... I tak to się wszystko zaczęło.