Wszyscy do dziś pamiętamy jej odważną scenę w filmie „Nie lubię poniedziałku”, w którym za namową reżysera Tadeusza Chmielewskiego (†89 l.) Halina Kowalska osłoniła swoje wdzięki. Po tym filmie, który miał premierę w 1971 r., posypała się lawina propozycji. – Każdy reżyser chciał mnie rozbierać – mówi aktorka w programie „Gwiazdy w Skolimowie”. Artystka miała jednak problem z rozbieranymi scenami i odrzuciła propozycję zagrania w kultowym filmie „Ziemia obiecana”. Ostatecznie rolę Lucy Zuckerowej dostała Kalina Jędrusik (†61 l.).
– Gdy Andrzej Wajda kręcił „Ziemię obiecaną” i zaproponował mi rolę kochanki Borowieckiego, którego zagrał Daniel Olbrychski, to ja mu odmówiłam. Wtedy wszędzie była tendencja do rozbierania mnie. Pomyślałam sobie, że skoro Wajda chce, bym zagrała kochankę Olbrychskiego, to na planie będę przez cały czas chodziła naga – wspomina.
Odmowa pracy w filmach słynnego reżysera była rzadkością.
– Wszyscy się pukali w głowę. Mówili do mnie: „Ty jesteś stuknięta, jak ty Wajdzie odmawiasz” – śmieje się.
Mogła być gwiazdą Broadwayu
Halina Kowalska mogła być również gwiazdą w Stanach Zjednoczonych. Tam też nie przyjęła propozycji pracy.
– Miałam zagrać w sztuce pt. „Za rok o tej samej porze” z Januszem Gajosem, który był moim kolegą ze studiów. Ta sztuka leciała na Broadwayu. I Dudek (Edward Dziewoński – red.) powiedział: „Słuchajcie, pojedziemy do Ameryki i zobaczymy, jak tamtejsi aktorzy grają” – wspomina.
W Nowym Jorku Kowalską dostrzegł jeden z amerykańskich dyrektorów teatru.
– Jesteśmy na Broadwayu, oglądamy spektakl i reżyser, który się nazywał Zbigniew Czeski, mówi: „Słuchajcie, skradli mi paszport”. Wtedy wyszedł dyrektor tego teatru. Brzuszek, szeleczki, w ręku cygaro. Miał przenikliwe spojrzenie i od czasu do czasu na mnie zerkał. W pewnym momencie powiedział do naszej tłumaczki: „To jest aktorka czy tancerka? Zna angielski?”. A ja pokręciłam głową, że nie. „Powiedz tej pani, że ja ją angażuje na Broadway” – rzekł. Zrobiłam wielkie oczy, spojrzałam na mojego męża, który stał obok. Włodek ani drgnął i nie mogłam podjąć żadnej decyzji. Pokręciłam głową, że się nie zgadzam. Wtedy on się odwrócił i wyszedł. Po chwili wrócił, spojrzał na mnie i znowu zwrócił się do tłumaczki: „Powiedz tej pani, że to jest bardzo poważna propozycja. Ja ją chcę zaangażować. Możemy iść natychmiast podpisać umowę”. Kiedy odmówiłam, kiwnął głową i pewnie pomyślał, że trafił na wariatkę, bo nikt mu nie odmówił – opowiada pani Halina.
Halina Kowalska żałuje że powiedziała "NIE"
Dziś gwiazda, która jesień życia spędza w domu opieki w Skolimowie, przyznaje, że żałuje swoich decyzji.
– Żałuję tego, że nie spróbowałam przynajmniej podpisać tej umowy w Stanach. Żałuję, że nie spróbowałam tamtego życia. Może byłoby lepsze niż to, co było mi sądzone – dodaje.
Całą rozmowę Haliny Kowlaskiej z Moniką Tumińską możecie zobaczyć w serialu dokumentalnym „Gwiazdy w Skolimowie”. Wideo poniżej.
Polecany artykuł: