Halina Mlynkova i Leszek Wronka wzięli ślub w marcu 2015 roku. Teraz świętowaliby już szóstą rocznicę małżeńskiej przysięgi. Zamiast tego są tylko przykre wspomnienia i szczegóły, o których gwiazda nie chce otwarcie mówić. Jeden z tygodników doszedł jednak do tego, jak mógł wyglądać finał małżeńskiego życia zakochanej kiedyś pary.
ZOBACZ: Córka Ewy Sałackiej pozbywa się miejsca tragedii. Tu jej matka konała w bólach
Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale czy to są moje relacje koleżeńskie, czy partnerskie, ja nie odchodzę z błahych powodów, nigdy. Bardzo długo walczę. Dlatego jeżeli jest taka sytuacja, to naprawdę musiało wydarzyć się coś bardzo poważnego, bo ja nie odchodzę sama, odchodzę z dzieckiem. A to jest wielka odpowiedzialność, jak sama wiesz. Synowie, dzieci są przyjaciółmi, ale trzeba je chronić, bo one też w tym biorą udział - mówiła zaraz po tym jak do mediów trafiła informacja o rozstaniu.
Od tamtej pory nie było wiadomo wiele więcej. Aż do dziś. Gwiazda niedawno urządziła wyprzedaż swojej garderoby. Zapewniała, że to z troski o ekologię.
Ten pomysł chodził mi po głowie od dawna. Nie potrafiła pogodzić się z myślą, że moje ubrania wylądują nie wiadomo gdzie, kiedy przyglądałam się zaniedbanym kontenerom na odzież, z wypadającymi ubraniami, a to właśnie tam kiedyś je zanosiłam. Chcę dać im drugie życie, szczególnie że ekologia i przyszłość naszej planety leży mi na sercu - mówiła wtedy.
Czy sprawa ma drugie dno? Tak twierdzi tygodnik "Życie na gorąco".
Nie chodzi mi o zarabianie, a o szacunek do wydanych pieniędzy. Wiele moich rzeczy sprzedano w Pradze, nigdy nie wzięłam za to pieniędzy - dodała z powagą Halina.
Tygodnik sugeruje, że mąż Mlynkovej wyprzedał jej rzeczy. Artystka miała powiedzieć o tym sama między słowami.
Nie chodzi mi o zarabianie, a o szacunek do wydanych pieniędzy. Wiele moich rzeczy sprzedano w Pradze, nigdy nie wzięłam za to pieniędzy - powiedziała.
Wiele wskazuje więc na to, że Leszek Wronka sam pozbył się rzeczy swojej byłej małżonki. Ona sama po rozstaniu przeprowadziła się do hotelu, a następnie wróciła do Polski.
"Wyszła z tego małżeństwa bardzo poturbowana. (...) Po rozstaniu piosenkarka wyprowadziła się do hotelu. Potem wróciła do Warszawy. Najwyraźniej nie wszystko zdążyła ze sobą zabrać. Reszta poszła na sprzedaż" - czytamy w tygodniku.