Hanna Lis na swoim blogu w portalu Natemat.pl stanęła w obronie swojego redakcyjnego kolegi Andrzeja Turskiego. Dwa portale zasugerowały, że powodem odejścia dziennikarza z telewizyjnej "Panoramy" było to, że poprowadził sobotnie wydanie programu pod wpływem alkoholu.
"Zgodnie z zasadą "nie ruszaj gówna, bo śmierdzi: nigdy nie uległam pokusie (a bywała niekiedy silna) skomentowania jakiegokolwiek tekstu opublikowanego w internetowym ścieku braci Karnowskich. Nie od dziś wiadomo, że specialite de la maison ich (nie)wesołego portaliku jest plucie, szczucie i miotanie oszczerstwami, nic w ich wykonaniu nie powinno więc dziwić. A jednak." - pisze Hanna Lis na swoim blogu.
Dziennikarka nie zostawia suchej nitki na szefach portali Wsieci.pl i Wpolityce.pl.
"Tym razem owi miłujący Boga, prawdziwi katolicy postanowili wziąć na celownik mojego redakcyjnego kolegę Andrzeja Turskiego. Panowie Karnowscy informują w swoim ścieku , że "prawdziwym powodem" odejścia Andrzeja z redakcji, było to, że w ostatnią sobotę prowadził Panoramę "po pijaku". Powołują się przy tym na "anonimowego informatora" i nikomu nie znany plotkarski portalik, który przez całkowity przypadek również należy do propagandowego arsenału medialnego dzielnych (inaczej) braci K. Pudelek prześcignięty, dno przekopane od spodu.
Zobacz: Tylko w Super Expressie: Dramat prezentera Panoramy. Andrzej Turski walczy o życie w szpitalu
Portal, którego stałym repertuarem jest użalanie się nad losem "opluwanych przez reżimowe media" prawicowych polityków, dziennikarzy tudzież profesorów od Macierewicza, bez cienia skrupułów uderza w starszego, bardzo schorowanego człowieka.
Andrzej Turski nie był pijany na wizji. Andrzej ma za sobą długą i wyniszczającą walkę z chorobą nowotworową, a od roku zmaga się z cukrzycą i to ona, a nie żaden alkohol, była powodem jego złego samopoczucia w ostatnią sobotę. Hiena roku wygrana w przedbiegach - nikt wam chłopaki nie dorówna.
Na tym samym portalu czytam milion sześćset osiemdziesiąty siódmy tekst o konieczności "obrony Krzyża". Wolne żarty, wy macie gdzieś Krzyż. Wy kochacie krzyżować. Jak na prawdziwych, miłujących Boga katolików przystało" - pisze Lis.