Hanna Lis na portalu męża potwierdza plotki o swojej pracy w natemat.pl:
- Plotki o mojej obecności w natemat.pl, jako jedne z nielicznych, były prawdziwe, ale cóż... odwlekło się. Musiało trochę poczekać, bo byłam skupiona na tym, żeby sobie przypomnieć, jak to się robi w newsroomie. Nawet nie na ekranie, ale właśnie w newsroomie. Bałam się, że trzyletnia przerwa mnie rozleniwiła, że nie będę w stanie wystrzelić o piątej trzydzieści rano z łóżka, żeby zasiąść przed komputerem w poszukiwaniu newsa.
Przyznaje także, że kręcą ją garnki. To właśnie o gotowaniu będzie jej blog!
- Jest we mnie, zawsze była i podejrzewam, że już zawsze będzie swojego rodzaju schizofrenia. Poza newsami, poza Polską taką czy inną, ale zawsze ciekawą, poza światem bliższym i dalszym, wyborami we Francji, czy brakiem wyborów w KLD, “kręci” mnie dom. Kręci mnie lodówka, garnki, noże, piec, kuchenka (wyłącznie na gaz, są w życiu świętości :). To pewnie nie jest szczególnie “sexy” i może nie przystaje dziennikarce newsowej (antycypując: tak, tak - oczywiście jestem “czytaczką”, nie polemizuję, bo i po co? ;), ale kocham gotować. To mnie od zawsze odpręża i pozwala być bliżej tych, których kocham - pisze na swoim blogu.
Podaje także pierwszy przepis - na pesto Trapanese. Cieszycie się, że Hanna Lis wróciła do pracy po 3 latach przerwy? Tęskniliście za nią?