Objęta gwiazdorskim kontraktem (nieoficjalnie mówi się o 60 tys. zł miesięcznie) Lis od dłuższego czasu była na cenzurowanym. Po tym jak ostatnio zdecydowała, że podczas "Wiadomości" nie przeczyta jednego zdania w informacji, którą otrzymała od przełożonych, przebrała miarkę.
Jak informuje "Fakt", telewizja bada popularność swoich gwiazd i z tych badań wynika jasno, że Hanna Lis jest najmniej lubianą dziennikarką. Najmniej lubianą, a najlepiej wynagradzaną. To nie wszystkim w TVP się podoba. "Koledzy" Lis z pracy nie przejmują się jej problemami, wręcz przeciwnie, uważają, że jej odejście nie będzie dla TVP żadną stratą.
Wiele wskazuje na to, że odejście Lis z TVP jest kwestią czasu. Co dalej się z nią stanie? Nie wiadomo. O dziennikarce nie mówi się za dobrze w poprzednich miejscach pracy. W dodatku w dobie szalejącego kryzysu jej ogromny kontrakt może odstraszyć potencjalnych chętnych.
Państwo Lisowie do biednych nie należą, ale muszą się liczyć, że już niebawem trzeba będzie zejść na ziemię i odrobinę obniżyć życiowy pułap. Niewykluczone bowiem, iż jedynym żywicielem rodziny będzie Tomasz Lis.