Były już książę Harry i jego żona, Meghan Markle, wyprowadzili się z Wielkiej Brytanii, by móc żyć "normalnym" życiem. Niestety, nie zdawali sobie chyba sprawy, że nigdy nie będą mieli tak prostego życia jak inni: zawsze będą byłą parą książęcą, która na dodatek nie może podjąć legalnej pracy, co wynika z przepisów dotyczących emigrantów i rynku pracy... Na razie więc nikt nie porusza tak drażliwych kwestii jak zarobki i środki na utrzymanie Harry'ego i Meghan. Początkowo spekulowało się, że za ich wydatki i tak zapłaci książę Karol... Czy tak wygląda to "zwykłe" życie, bez przywilejów...?
Tak królowa pomogła Meghan Marle. Ciotka Harry'ego opisała PRAWDĘ
Harry i Meghan motywowali decyzję o odejściu między innymi troską o przyszłość synka Archiego. Maluch powinien dorastać w "zwyczajnych" warunkach, a nie w pałacach. Jak ekscytują się media na Wyspach, być może potrzeba ochrony Archiego zaszła tak daleko, że zafałszowano datę jego urodzin...
Przypomnijmy: w oficjalnym piśmie podano, że Archie urodził się 6 maja 2019 roku o 5:26. Takie komunikaty podaje się o każdym członku rodziny królewskiej i Archie, mimo że nie obejmie tronu, też został w nich uwzględniony. Tymczasem obserwatorka życia brytyjskiej rodziny królewskiej i autorka kilku książek, lady Colin Campbell, twierdzi, że dziecko mogło urodzić się nawet... dwa tygodnie wcześniej! Dowodem na to mają być słowa Harry'ego, który 8 maja powiedział, że jego syn "bardzo się zmienił w ciągu tych dwóch tygodni". Oczywiście mogło być to zwykłe przejęzyczenie...
Jej zdaniem znaczący jest także fakt, że Harry i Meghan pokazali synka podejrzanie późno, a nie tak jak William i Kate - zaledwie dzień czy dwa po narodzinach.