Helena Norowicz: "Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało"
Helena Norowicz (89 l.) od lat udowadnia, że wiek to tylko liczba. Chociaż karierę zaczynała pod koniec lat 50, to polski show-biznes podbiła na emeryturze. Modelka i aktorka wystąpiła m.in. w takich produkcjach jak "Na Wspólnej", "Plebania" "Stawka większa niż życie", "Boże ciało", "Dom", "Anna German" czy "Na dobre i na złe".
W wieku 80 lat postanowiła zmienić profesję i została modelką. Od tamtej pory regularnie pojawia się na wybiegach oraz sesjach mody. Jest twarzą jednej z polskich marek odzieżowych. Norowicz chętnie udziela również wywiadów. Niedawno w rozmowie z Michałem Misiorkiem opowiedziała o traumatycznym wydarzeniu z przeszłości.
Gwiazda przy okazji rozmowy o swoim podejściu do śmierci oraz życia pozagrobowego, wróciła wspomnieniami do chwili, która znacząco wpłynęła na jej stosunek do kościoła. W Plejadzie wyznała, że jako dziecko została wykorzystana przez księdza.
Zbliżała się Wielkanoc, więc pomagałam w sprzątaniu świątyni i przygotowywaniu Grobu Pańskiego. Było zimno, a ja przyszłam lekko ubrana. Ksiądz zapytał mnie, czy przypadkiem nie marznę. Odpowiedziałam mu, że trochę tak. Wtedy poprosił, żebym do niego podeszła, to mnie ogrzeje. Niczego złego się nie spodziewając, stanęłam przed nim. Wtedy objął mnie i zaczął mocno ściskać moje piersi. Czułam, jakby ktoś przyłożył do mojego ciała żarzące się węgle. Siłą wyrwałam się z jego objęć i uciekłam. Byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Miałam wtedy zaledwie 12 lat - wspominała Norowicz.
Zobacz również: Dorota Szelągowska w mocnych słowach o wierze. Mówi o płaskoziemcach
Helena Norowicz: "To jedno z najbardziej traumatycznych wspomnień"
Gdy dzień później wróciła na plebanię, wspomniany ksiądz patrzył na nią tępym wzrokiem i nie odpowiadał na jej powitanie. Norowicz stwierdziła, że prawdopodobnie chciał ją ukarać za to, że mu się wyrwała. O tym, co wydarzyło się w kościele nie powiedziała nikomu. Bała się, że zostanie oskarżona o to, że specjalnie sprowokowała duchownego. To traumatyczne wydarzenie sprawiło, że zaczęła inaczej patrzeć na instytucję Kościoła. Jak sama przyznała, nadal wierzy w Boga. Chociaż chodzi do kościoła, to jedynie by się pomodlić.
Naprawdę nie przyszło do głowy, że on będzie chciał mi zrobić krzywdę. Myślałam, że mnie przytuli i ogrzeje, a nie że złapie mnie za piersi. To jedno z najbardziej traumatycznych wspomnień, jakie mam w swojej pamięci - dodała.
Zobacz również: Andrzej Zieliński ostro o Kościele. Padły nieprawdopodobne słowa