- Nikogo nie powinno dziwić, że pierwszą polską edycję "Hell's Kitchen" powinna wygrać osoba utalentowana, pracowita, z ogromnym sercem do gotowania, czyli ja we własnej osobie ;D - bez skrępowania wyznała Katarzyna Rajkiewicz.
Katarzyna Rajkiewicz kipi pewnością siebie. Nie boi się ani Łukasza Kawallera, ani Sylwii Biały - pozostałych finalistów "Hell's Kitchen".
- Niech pomyślę, kogo uważam za największego rywala? Hmmmm, nie ma takiego ;D - żartowała Katarzyna.
Zobacz: Hell's Kitchen: Sylwia Biały - kim jest finalistka Piekielnej Kuchni?
Katarzyna stara się wyciszyć i skoncentrować przed finałem. Walka nie będzie łatwa. Cała trójka finalistów jest niezwykle zdeterminowana i - jak przystało na uczestników "Hell's Kitchen" - piekielnie utalentowana!
- Staram się wyciszyć przed finałem, bo serwis z tą bandą wybitnych kucharzy nie będzie bułką z masłem ;) To będzie otworzenie puszki Pandory, po której nastąpi totalny chaos ;D - przyznała Katarzyna.
Katarzyna Rajkiewicz - w przeciwieństwie do pozostałych finalistów - nie przeznaczyłaby wygranej w postaci 100 tys. złotych na szlifowanie kulinarnych umiejętności. Jej marzeniem są długie wakacje, opłacenie żłobka dla synka oraz... botoks!
- Jeśli wygram na pewno wyjadę na jakieś fajne wakacje z moim synkiem Aleksandrem, by w końcu wypocząć. Poza tym opłaciłabym z góry za żłobek, bo mam zamiar zostać zawodowym szefem kuchni, a to praca wymagająca wielu godzin dziennie. Dodatkowo myślę o botoksie, bo "Piekielna Kuchnia" postarzyła mnie o jakieś 10 lat :D - powiedziała Katarzyna.
Kasia Rajkiewicz jest bez wątpienia jedną z najbarwniejszych postaci w "Piekielnej Kuchni". Szczera do bólu uczestniczka przez pięć lat pracowała na różnych stanowiskach w kuchni w Anglii. Obecnie samotnie wychowuje 1,5 rocznego synka Aleksandra. Czy to ona wygra "Hell's Kitchen" i zdobędzie wymarzoną pracę w Atelier Amaro? Przekonacie się jutro o 20.05 w Polsacie.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail