Jak dowiedział się „Super Express”, Henryk Talar trzy miesiące temu trafił do jednego z warszawskich szpitali. Przeszedł tam skomplikowaną operację kręgosłupa.
– Serdecznie dziękuję za troskę. Tak, to prawda, byłem w szpitalu. Jeszcze nie chodzę o własnych siłach – powiedział „Super Expressowi”, gdy zapytaliśmy, jak się czuje.
Artysta jednak nie narzeka i nie poddaje się. Wierzy, że dzięki intensywnej rehabilitacji szybko stanie na nogi.
– Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy, bo to już trwa trzy miesiące. Ten straszny stan. Wie pani, co znaczy nie chodzić? Nogi są odcięte, właściwie nieczułe. Powoli wracam do formy, na szczęście mam codzienną rehabilitację. Zobaczymy, jaki będzie ciąg dalszy – dodaje pan Henryk optymistycznie.
Aktor wrócił już do pracy. Mógł sobie na to pozwolić, bowiem grany przez niego bohater „Leśniczówki” również nie może chodzić i siedzi na wózku.
Zobacz: Henryk Talar: „Mogłem lepiej zagrać rolę ojca”!
– Jakaś taka imaginacja z planu filmowego z „Leśniczówki” zeszła do życia prywatnego. Wózek z „Leśniczówki” służy do moich prywatnych, że tak powiem osobistych spraw. Taka sytuacja – dodaje aktor.
Panie Henryku, trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia.
Zobacz: Córka Przybylskiej ZAGROŻONA. Znany reżyser ujawnia prawdę