Tadeusz Woźniak to jeden z bardziej wybitnych polskich artystów. Urodzi się w rodzinie robotniczej. Chętnie wagarował i mało kto myślał wtedy, że będzie znanym muzykiem. Karierę rozpoczął w zespole Dzikusy, gdzie był głównym wokalistą. Po zakończeniu kariery w tym bandzie zdecydował się poświęcić poezji śpiewanej. Wybierał teksty Juliana Tuwima, Aleksandra Seirgiejewicza czy Juliusza Emira. Woźniak postanowił rozpocząć współpracę z Bogdanem Chorążukiem.
Zobacz też: Tadeusz Woźniak nie żyje. Zmarł w wieku 77 lat
"Poprosiłem Bogdana o krótki tekst o czasie. Miał uzupełniać dwie inne piosenki o czasie na pierwszą płytę, którą wtedy nagrywałem. Bogdan pokazał mi ten wiersz" - mówił w Radiowej Jedynce Tadeusz Woźniak.
Okazuje się, że praca nad utworem okazała się tak bardzo przyjemna. Na tyle, że zaczął "puchnąć w rękach".
"Zrobiłem te dwie zwrotki i zaczęliśmy zastanawiać się z Heniem Wojciechowskim, świetnym aranżerem i kompozytorem, co z tym zrobić. W tym czasie stanowiliśmy jedną grupę z zespołem Alibabki. Zaczęło nam to puchnąć w rękach. Z małej rzeczy zrobiła się rzecz, która zdominowała pół mojego życia" - mówił Woźniak.
Zobacz też: Wielka miłość Tadeusza Woźniaka. Umarł szczęśliwy
Historia hitu Tadeusza Woźniaka
Okazuje się, że utwór został zaaranżowany z ogromnym rozmachem. Orkiestra rozbudowała sekcję instrumentów dętych oraz znacznie lepiej go podszlifowała.
Utwór szybko stał się prawdziwym hitem. Dziennikarze Polskiego Radia po przesłuchaniu "Zegarmistrz światła" szybko wysłali go do Opola.
"Od tamtej pory nie lekceważę żadnej publiczności. Kiedy zaniosłem taśmę z Polskich Nagrań do redakcji muzycznej Polskiego Radia, wszyscy przysiedli. I radio wysłało nas do Opola" - powiedział Woźniak w rozmowie z dziennikarzami portalu culture.pl.
Utwór "Zegarmistrz światła" zdobył główną nagrodę na X Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1972 roku.
"Nagroda doprowadziła do wściekłości moich kolegów piszących" - wyjawił poeta w rozmowie z Marią Szabłowską.
Zobacz też: Tadeusz Woźniak w jednym roku został ojcem i dziadkiem! Jego syn urodził się chory
Według Woźniaka negatywne komentarze, na temat utworu w dużej mierze przyczyniły się do jego promocji.
Opolskie Grand Prix wywołało ogromne emocje. Większość dziennikarzy muzycznych oraz felietonistów wyśmiewała piosenkę i uznawała tekst za "grafomański". Najbardziej mediom nie podobało się słowo "bełtać", które zostało użyte w tekście.
"Kiedy jako zwycięzca Opola miałem tego samego lata wystąpić na międzynarodowym festiwalu piosenki w Sopocie, w hotelu Grand podszedł do mnie towarzysz Kasak z wydziału propagandy KC i zażądał, żebym zamiast "zabełtać" zaśpiewał "zamieszać". Usłyszały to dziennikarki muzyczne i jedna przez drugą zaczęły go przekonywać, że ma być właśnie bełtać. Tak go zagadały, że w końcu machnął ręką i poszedł" - mówił w culture.pl Woźniak.
Piosenka drugie życie dostała w 2014 roku. Twórcy gry "This War of Mine" użyli jej w swoim zwiastunie.
Zobacz też: Tadeusz Woźniak pożegnał przyjaciela. Miesiąc później zmarł
Zobacz naszą galerię: Tadeusz Woźniak nie żyje