Już na studiach aktorskich w Krakowie, które kończyła u boku Zbigniewa Cybulskiego oraz Bogusława Kobieli, dała się poznać jako magnetyzująca osobowość. A jej pierwsze role teatralne dość szybko uczyniły ją jedną z najbardziej obiecujących aktorek pokolenia. Lecz nikt nie przypuszczałby wtedy, na początku jej artystycznej drogi, że ta drobna dziewczyna o świetnym wyczuciu scenicznym zostanie wkrótce czołową skandalistką PRL-u.
Jedno mieszkanie, dwie żony
Do dzisiaj na temat związku Kaliny Jędrusik ze Stanisławem Dygatem krąży więcej plotek niż o życiu większości celebrytek. I trudno się dziwić. Ze względu na braki lokalowe aktorka oraz o 16 lat starszy mąż, jeden z najważniejszych pisarzy swoich czasów, byli po ślubie zmuszeni zamieszkać z jego córką i byłą partnerką, Władysławą Nawrocką. Warto wspomnieć, że mieszkanie miało zaledwie dwa pokoje.
Nic zatem dziwnego, że w czasach ogólnej ciasnoty życie prywatne Kaliny stało się przedmiotem powszechnego zainteresowania. I sama z premedytacją podsycała plotki, co doprowadziło do głośnego konfliktu z Zofią Gomułkową. Podobno, właśnie w wyniku licznych interwencji żony ówczesnego I sekretarza KC PZPR, występującej w Kabarecie Starszych Panów aktorce kazano ubierać się nieco szczelniej. A ta, w geście protestu, zdecydowała się występować zapięta po szyję. Z tym, że plecy odsłaniała po pośladki.
Dała Dygatowi wybór
Nagość i rozbicie małżeństwa to zaledwie wierzchołek góry lodowej licznych prowokacji ikony seksu lat 60. Na temat jej związku z Dygatem od początku krążyły legendy, a wiele z nich prawdopodobnie niewiele mijało się z faktami. Bo tak, to prawda, że ona przyjmowała petentów w wannie, że z mężem żyli w trójkącie. A właściwie nawet wielokącie, gdyż przez łóżko Kaliny przewijali się kochankowie jak taśma filmowa. Mieli do nich należeć m.in.: Tadeusz Pluciński, Wojciech Gąsowski i Władysław Kowalski.
Legenda, chętnie powielana przez przyjaciół Stanisława Dygata, głosi, że pisarz godził się na kolejnych partnerów seksualnych żony, ponieważ sam nie był zbyt zainteresowany miłosnymi uniesieniami. W ramach tej legendy funkcjonuje także wątek o umowie między nimi, zgodnie z którą aktorka miała prawo do dowolnej liczby kochanków. Córka pisarza jednak, Magda Dygat (79 l.), wspominała w jednym z wywiadów, że tata często żalił się na ciągłe zdrady znacznie młodszej żony. Nie tylko dlatego, że adoratorzy okupowali ich wspólne mieszkanie, lecz także posiadali w lodówce osobną półkę z rarytasami, niedostępnymi dla niego.
W swojej książce autobiograficznej „Rozstania”, córka pisarza wspomniała również o mniej znanym fakcie z życia Dygatów. Pewnego dnia Kalina postawiła go przed wyborem między sobą a nią. W obliczu nierozwiązywalnego konfliktu autor „Jeziora Bodeńskiego” wybrał uwodzicielską żonę zamiast szesnastoletniej córki, której oznajmił, że jest już wystarczająco dorosła i nie potrzebuje ojca.
Ale nie zerwał z córką kontaktów zupełnie. Od tamtej pory komunikowali się bardzo rzadko i aż do śmierci pisarza w tajemnicy przed aktorką.
List o rozwodzie
Choć Stanisław Dygat był wyrozumiały wobec spragnionej przygód żony, to 1962 r. – zaledwie kilka lat przed śmiercią – zażądał rozwodu. Przyczyną był wspomniany wyżej aktor, Tadeusz Pluciński, z którym Kalina utrzymywała stosunki od 1958 r.
Aleksandra Wierzbicka opowiadała Mikołajowi Milcke w jego książce „Kalina Jędrusik. Opowieść córki z wyboru”, że między aktorami od razu coś zaiskrzyło. A Tadeusz stał się niemal domownikiem Dygatów. I wszystko było w porządku, aż do dnia, w którym kochanek urządził Jędrusik wielką scenę zazdrości, w trakcie której ją uderzył. Tego Stanisław nie mógł wybaczyć. Bo jak jego żona mogła zadawać się z męskim bokserem?
Autorowi „Podróży” nie było łatwo przekonać aktorki do zerwania z Plucińskim, o którym od zawsze miał liche zdanie. Choć prosił ją i namawiał, Kalina nie chciała słuchać. Dlatego, w geście ostatecznym, napisał do niej list i zagroził rozwodem. Pisał:
„Jutro idę do adwokata i występuję o rozwód. Nie przychodzi mi to łatwo, ale już nie mogę inaczej. Lekceważyłaś wszystko, co Ci mówiłem, i lekceważyłaś mnie. Nie rozumiem, jak wytrzymywałaś tak długo, kłamiąc. Jest mi Ciebie żal, popełniasz przeraźliwe błędy i chyba wiesz o tym. Mimo wszystko, mimo że ostatecznie potraktowałaś mnie najgorzej, jak można, zrobiłbym wszystko, żeby Ci dopomóc”.
Dopiero strach przed utratą Stasia przemówił Kalinie do serca i rozumu.
Kalina nawrócona
Pewnie dlatego śmierć Dygata w 1978 r. tak całkowicie ją odmieniła. Z peerelowskiego symbolu seksu, stała się dewotką. Zaprzyjaźniła się z księdzem Popiełuszką i regularnie chodziła na jego msze. Wspierała również Barbarę Sadowską po zabójstwie jej syna, Grzegorza Przemyka. Kalina włączała się także w działalność społeczną, wspierając uboższych i niejednokrotnie wożąc im jedzenie. Lecz nie wszyscy jej w tę przemianę uwierzyli. Może dlatego, że nigdy nie przestała przeklinać.
Nie wszyscy wierzyli także, że w życiu spotkały ją jakiekolwiek tragedie. Uważano raczej, że to ona jest winna tragediom innych. A przecież doświadczyła jednej z najbardziej traumatyzujących chwil w życiu kobiety – straciła dziecko zaledwie kilka dni po porodzie. A doznane powikłania uniemożliwiły jej starania o potomstwo w przyszłości.
W ostatnich wywiadach gwiazda mówiła o tym, że teraz inaczej patrzy na swoje życie oraz wybory. Jednak, podobnie jak inna ikona tamtych czasów, Edith Piath, Kalina również niczego nie żałowała.
I pewnie dlatego do dzisiaj umyka jednoznacznym ocenom.