Lata 60. XX wieku to w Polsce rozkwit kina historycznego. Nic więc dziwnego, że po sukcesach „Krzyżaków” i „Faraona” początkujący wówczas reżyser Jerzy Hoffman, który od dzieciństwa zafascynowany był bohaterami „Trylogii” Sienkiewicza, zapragnął przenieść ją na wielki ekran.
To niełatwe zadanie postanowił rozpocząć od ostatniej z serii powieści - „Pana Wołodyjowskiego”. Zekranizowanie historii pułkownika, zwanego Małym Rycerzem, jego bojów toczonych pod sztandarami i Rzeczpospolitej z Turcją okazało się jednak zadaniem niezwykle trudnym pod wieloma względami.
Być jak Wołodyjowski
Przystępując do pracy nad filmem reżyser z pewnością nie spodziewał się, że największych kłopotów przysporzy mu odtwórca tytułowej roli. Hoffman od początku chciał w niej obsadzić uważanego za jednego z najlepszych polskich aktorów XX w. Tadeusza Łomnickiego. Ten jednak, przeczuwając, że rola będzie niezwykle trudnym wyzwaniem, długo odmawiał Hoffmanowi, wymigując się słabym stanem zdrowia. Zgodził się dopiero, gdy uparty reżyser zwołał konsylium lekarskie, które potwierdziło, że aktor jest zdrów jak ryba.
Przeczucia Łomnickiego jednak nie myliły. By najlepiej wcielić się w bohatera wojen polsko-tureckich, aktor musiał pół roku trenować jazdę konną i aż rok ćwiczyć szermierkę pod okiem trzykrotnego mistrza świata, szablisty Andrzeja Piątkowskiego.
Burzliwe czasy
Budżet produkcji wyniósł rekordową jak na tamte czasy sumę 40 mln zł, ale i tak trzeba było mierzyć się z problemem deficytu taśmy filmowej, przez co liczba możliwych dubli była mocno ograniczona. Wymagało to dużej dyscypliny, szczególnie w scenach batalistycznych, w których brało udział nawet kilka tysięcy statystów. Sporą część z nich stanowili polscy żołnierze. I tych jednak w pewnym momencie zabrakło, gdy w 1968 r. otrzymali rozkaz opuszczenia planu filmu, by udać się do Czechosłowacji w związku z operacją "Dunaj".
Mimo wielu trudności, którym Hoffman musiał stawiać czoła podczas pracy nad realizacją swojego wielkiego marzenia, determinacja opłaciła się. Film ostatecznie przyciągnął do kin 11 miliony widzów, otwierając mu drogę do ekranizacji kolejnych części Trylogii, realizowanych z jeszcze większym rozmachem.
Emisja w TV:
Pan Wołodyjowski
Niedziela 21.25 TVP Historia