Holeckiej pękło serce po śmierci syna. Kiedy wróci do pracy na wizji?

Straszna tragedia spotkała Danutę Holecką (56 l.). 9 lipca zmarł jej syn Julian Dunin Holecki (31 l.). Młody, zdolny lekarz, przed którym kariera stała otworem, został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Dziennikarka przechodzi teraz bardzo trudny czas. Wycofała się z życia publicznego, na szczęście może liczyć na wsparcie i wyrozumiałość kolegów z pracy.

Danuta Holecka jest bardzo lubiana w swoim środowisku. W poniedziałek na pogrzebie jej syna Juliana pojawiło się wiele osób, z którymi pracuje lub współpracowała. Choć nic nie wróci życia młodego ortopedy, to dobre słowo od kolegów i wyrazy otuchy na pewno nie zaszkodzą. Przyjaciele starają się wspierać koleżankę. - Danuta wiele razy opowiadała o swoich synach, o tym jak się o nich troszczy i martwi, widać było też, jak wielkie mają w niej wsparcie. Zawsze była po prostu ludzka, pytała co słychać, nigdy nie odmówiła pomocy. Nie jest kobietą sztuczną, czy niedostępną, ale ciepłą i zawsze gotową do pomocy, dlatego też bardzo lubianą. To dlatego też na pogrzebie kościół pękał w szwach. Wszyscy wiemy, jak wielka to dla niej tragedia i ciężar dla całej rodziny. Wielu przyjaciół Danusi z pracy po prostu, tak po ludzku, zdecydowało się uczestniczyć w uroczystościach żałobnych jej syna, żeby przynajmniej w ten sposób wyrazić wsparcie dla niej i dla całej rodziny. Byli ludzie z każdej strony, ci co już nie są w TVP i ci co tam zostali. Danusia w tej ciężkiej sytuacji może liczyć na wszystkich, którzy ją znają i pamiętają, bo wiedzą, jak blisko była i jest ze swoimi dziećmi. Sam mam dwójkę dzieci, mogę sobie tylko wyobrazić, jak ona ciężkie chwile teraz przeżywa i jej rodzina – mówi „Super Expressowi Samuel Pereira. Dziennikarz również obecny był na pogrzebie syna koleżanki.

Jedni przyszli na pogrzeb, inni pomodlili się z daleka

- Jako katoliczka odmówiłam modlitwę za osobę zmarłą. Sama z siebie, ponieważ znam Danusię. Ona o nic nie prosiła, jedynie o uszanowanie prywatności – dodaje w rozmowie z nami dziennikarka i komentatorka Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska.

Julian Dunin Holecki zmarł w domu. Jak ujawniła prokuratura, jego śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Młody lekarz od dawna chorował.

Julian miałby piątą rocznicę ślubu

Dziennikarz Samuel Pereira w rozmowie z nami wspomina słowa kapłana. – Mszę żałobną odprawiał ksiądz, który jest przyjacielem rodziny. Zwrócił uwagę na to, że Julian i jego żona za dwa tygodnie obchodziliby piątą rocznicę ślubu, którego przed laty im udzielał, a tymczasem stało się inaczej. Kapłan przypominał jak dobrym człowiekiem był Julian i próbował dodać najbliższym otuchy, podkreślając, że dla ziemi odszedł, ale zyskał nowe życie w niebie – opowiada publicysta.

Nie będziemy naciskać na Danutę

Na razie nie wiadomo, kiedy Danuta Holecka wróci do pracy. - Liczymy, że bardzo szybko, jednak to jest jej decyzja i nie będziemy na nią naciskać – mówi „Super Expressowi” Tomasz Sakiewicz, prezes Telewizji Republika.

Danuta Holecka pochowała syna. Wiadomo, kim był 31-latek

Quiz. Rozszyfruj znaczenie emoji

Pytanie 1 z 10
Co oznacza: twarz powstrzymująca łzy?
 Co oznacza emoji

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki