„W Polsce siła Kościoła bierze się nie z przywracania sensu, ale kulturowego organizowania wspólnoty. Nie wynika ani z głębokiej wiary, ani z szacunku do biskupów”. Po tych słowach Holland zaczęła przekonywać, że rozwiązaniem ku poprawie takiego stanu rzeczy byłoby... założenie nowego kościoła. Jak tłumaczyła: – Ja bym założyła nowy kościół. Miałam nawet taki plan, tylko zabrakło mi wolnego czasu. Zakładanie kościoła jest bardzo pracochłonne. (…) Nie wydaje mi się, żebyśmy w Europie wymyślili coś lepszego. Mówię zupełnie serio. Polski Kościół katolicki gnije już tak bardzo, że musi dojść do jakiejś reformacji. Jaką reformację ma reżyserka na myśli? Otóż: – Mój kościół byłby kościołem Jezusa syna kobiety, nie syna Boga. I wróciłby całkowicie do korzeni.
Holland przekonywała następnie, w mocno feministycznym tonie: – Mój kościół byłby oczyszczony z całego brudu, który tam jest, i skierowany do człowieka. W tym do kobiet. Kościół katolicki wyklucza kobiety z wpływu na swój kształt. A przyszedł taki czas, że to kobiety będą grać główną rolę, jeżeli planeta w ogóle ma przetrwać.
Gdzie odbywałyby się nabożeństwa kościoła Agnieszki Holland? Reżyserka wskazała takowe, mocno zaskakujące, miejsca. Jak poinformowała, powinny się one odbywać w... planetariach. W jej opinii to najlepsze miejsce, żeby pokazać, "że wszyscy jesteśmy częścią wszechświata".
Pisarz Jacek Piekara na swoim Twitterze odniósł się do pomysłu reżyserki na swoim Twitterze: