Jesli ktoś jeszcze tego nie wie, to w Polsce obok Tomasza Jacykowa jest jeszcze jeden specjalista od stylu: Joanna Horodyńska. Jeśli chodzi o brutalne uświadamianie ludziom, jak źle wyglądają, Jacyków to ostanio przy niej przedszkole (zobacz, jak dostało się Joasi Brodzik). Bo przecież złego gustu nic nie usprawiedliwia, a bezlistosną krytykę owszem - poczucie smaku i stylu...
Problem w tym, że styl Horodyńskiej często również pozostawia wiele do życzenia. Nie wystarczą buty od Chanel czy torebka od Prady, żeby wyglądać dobrze. Nawet markowy gadżet nie uratowałby tego, co Horodyńska miała na głowie na urodzinowej imprezie Dody. Rozumiemy, że każdy z gości musiał mieć na sobie coś różowego, ale Horodyńska ewidentnie przesadziła z oryginalnością - kilka metrów wstążki przyczepione do jej głowy wyglądało jak różowy mop. Do tego jeszcze skórzane spodnie i buty bez palców jak ze sklepu z akcesoriami sado-maso.
Swoje zdjęcie z tej imprezy Horodyńska powinna nosić zawsze przy sobie i patrzeć na nie za każdym razem, gdy znów będzie chiała ostro skomentować czyjść ubiór.