Hubert Urbański od lat jest twarzą "Milionerów". Setki osób walczą o udział w tym popularnym teleturnieju. Jednak tylko niektórzy potrafią odpowiedzieć prawidłowo na pytania i wygrać naprawdę spore pieniądze. Do tego mają okazję spędzić trochę czasu przed kamerami w towarzystwie uroczego prowadzącego. Uczestnicy nie ukrywają, że są zachwyceni Hubertem, podobnie jak widzowie. Nic zatem dziwnego, że gdy tylko pojawia się na warszawskich ulicach, każdy przygląda mu się z zaciekawieniem. Tym bardziej, że celebryta porusza się dość charakterystycznym sportowym wozem. Niestety, nie zawsze parkuje go w przepisowych miejscach...
Polecany artykuł:
Z pewnością Urbański jest bardzo dumny ze swojego samochodu. Wszak to Renault Alpine A110, warte prawie 300 tysięcy złotych. Czym są jednak tak duże pieniądze, gdy można czerpać radość z prowadzenia sportowego auta. Hubert z uśmiechem na ustach postanowił więc wsiąść za kierownicę i załatwić pilną sprawę. Gdy dojechał na miejsce, zorientował się, że wszystkie miejsca parkingowe są zajęte. To jednak go nie zniechęciło. Zdecydował się zostawić swój samochód na jednym z pasów ruchu ulicy Grochowskiej w Warszawie, uniemożliwiając innym uczestnikom ruchu płynną jazdę. Prowadzący "Milionerów" nic sobie jednak z tego nie robił. Włączył światła awaryjne i zniknął za drzwiami jednego z budynków.
Zobacz, jak zachował się Urbański w galerii poniżej
Gdy Urbański pojawił się chodniku, pod pachą niósł... żelazko! Okazało się, że celebryta odbierał je z naprawy. Nie zważając na nic, wrócił do swojego sportowego auta. Rzeczywiście, odbiór tak niezbędnego sprzętu domowego to sprawa bardzo pilna, ale czy zwalniająca gwiazdę TVN od przestrzegania przepisów? Co o tym sądzicie?