Wiśniewski miał ostatnio kolejny twardy orzech do zgryzienia. Znów potrzebował wokalistki, bo Jeanette Vik podziękował za współpracę.
"Niestety okazało się, że pomimo ogromu pracy jaki Jeanette włożyła w naukę języka, efekt końcowy nie jest na tyle dobry aby można go było z czystym sumieniem i bez kompromisów pokazać światu. Po raz kolejny okazało się, że nasza ojczysta mowa jest bardziej skomplikowana niż konstrukcja promu kosmicznego" - czytamy słowa Jacka Łągwy w oficjalnym komunikacie.
Patrz też: Michał Wiśniewski rozwiódł się po raz trzeci!
"Ze smutkiem musieliśmy podjąć decyzję o zakończeniu współpracy z Jeanette. To co jeszcze pół roku temu wydawało się proste i do zrobienia, niestety pokonało nas w pierwszym starciu. Jest nam tym bardziej przykro, bo Jeanette jest naprawdę niezwykle uzdolnioną i przesympatyczną osobą. Jesteśmy obaj z Michałem przekonani, że ma przed sobą wspaniałą przyszłość artystyczną i jeszcze na pewno o niej usłyszymy. Życzymy jej wielu sukcesów i żałując, że była z nami tak krótko nie mówimy żegnaj, lecz do zobaczenia…" - napisał na swojej stronie muzyk
Oto odpowiedź Wiśniewskiego:
"Nawet nie wiecie jak bardzo mi przykro. Ale dobro zespołu jest najważniejsze. To ja zdecydowałem, że Jeanette będzie naszą wokalistką i to ja ponoszę całą odpowiedzialność. Śpiewać z nami będzie Justyna Panfilewicz. Znacie ją z Bitwy Na Głosy. Wystąpili przed Wami Jacek, Michał i Justyna ... Coś Wam to przypomina?" - napisał Michał w społecznościowym portalu.
Pamiętacie Justynę z "Bitwy na głosy"?