Ida Nowakowska na początku swojej kariery wzięła udział w popularnym show TVN - "You Can Dance - Po prostu tańcz". Młoda dziewczyna po emisji show zdecydowała się wyjechać do USA, gdzie rozpoczęła studia na Wydziale Teatru, Filmu i Telewizji Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. To właśnie tam próbowała rozwinąć swoją karierę, niestety bezskutecznie. Po jakimś czasie szybko wróciła do Polski. To właśnie tu stała się prawdziwą gwiazdą.
Ida Nowakowska chce uciec z Polski
Nowakowska po powrocie do Polski otrzymała angaż do show "Dance Dance Dance", a następnie dołączyła do prowadzących program "Pytanie na śniadanie". Trzeba przyznać, że jej kariera nabrała tempa po powrocie do Polski.
Po zmianach, które zaszły w Polsce po ostatnich wyborach wiele osób pracujących przy "Pytaniu na śniadanie" musiało pożegnać się z posadą. W tym gronie była także Nowakowska. Okazuje się, że 33-latka ma na siebie plan. Ida pakuje walizki i jedzie szukać szczęścia oraz pracy poza granicami Polski.
"Szczerze mówiąc, ja jestem zawsze w rozjazdach. Tyle ile mogłam, to tak naprawdę byłam. To prawda, że moje życie się teraz tak podzieliło bardziej na Amerykę. Dużo czasu teraz będę spędzać w Los Angeles, w Waszyngtonie, również i w Paryżu, bo tam właśnie mam projekty, więc będę je realizować" - powiedziała Ida w rozmowie z dziennikarzami portalu plejada.pl.
Na koniec rozmowy dodała też, że swoje dalsze kroki będzie konsultować z fanami, którzy dali jej ogrom wsparcia, kiedy TVP się z nią pożegnało.
"Projekty są bardzo ciekawe, niesamowite i są spełnieniem moich marzeń. Na pewno będę się dzielić tym z moimi fanami, z moją całą grupą, która mnie obserwuje i wspiera, wiem, że oni trzymają kciuki" - wyznała serwisowi plejada.pl Nowakowska.
Zobacz też: Wielkie zmiany w "Pytaniu na śniadanie"! Do ekipy dołącza znana aktorka, znacie ją z hitu Netflix
Ida Nowakowska szczerze o zwolnieniu z "Pytania na śniadanie" i TVP
W wywiadzie dla dziennikarzy "Wprost" Ida Nowakowska poruszyła temat całkowitej wymiany prowadzących w "Pytaniu na śniadanie". Jak powiedziała, do zwolnień doszło "bez podania powodu".
"Z takim zachowaniem spotkałam się po raz pierwszy w życiu. Pierwszy raz poczułam się dyskryminowana i że zastosowano wobec mnie odpowiedzialność zbiorową. Nikt nigdy nie wyjaśnił mi, dlaczego straciliśmy wiarygodność. To nie chodzi o to, że Kinga (Kinga Dobrzyńska - szefowa "Pytania na śniadanie" - przyp. red.) miała inną koncepcję na ludzi prowadzących, bo do tego każdy reżyser ma prawo. Zrobiła to ostentacyjnie, nie zastanawiając się, że wielu osobom może zrobić krzywdę. Myślę, że zadziałały tu jej emocje, bo miała momenty, kiedy długo nie mogła znaleźć pracy" - mówiła oburzona Ida.