- Podobno konsekwentnie odmawia pani udziału w programach w rodzaju "Tańca z gwiazdami". Dlaczego?
- Tańczę tylko w domu i na imprezach, ale z przyjemnością oglądam programy rozrywkowe, w tym i "Taniec z gwiazdami". Zawodowo zajmuję się zagadnieniami kultury, od szeroko pojętej rozrywki jestem nieco oddalona. Niewątpliwie obie dziedziny są widzom potrzebne, ale niech zostanie, że ja zajmuję się tylko jedną.
- Czyli przede wszystkim programem "Kocham kino", który, co ciekawe - i trochę dziwne - nie ma konkurencji na polskim rynku telewizyjnym...
- Nie wiem, czy nie mamy konkurencji, bo szczerze mówiąc, z moim zespołem realizujemy program, nie oglądając się na innych. Wiem natomiast, że udało nam się wypracować markę, która jest rozpoznawana na zagranicznych festiwalach filmowych. To sprawia, że łatwiej mi uzyskać wywiad z wielkimi gwiazdami kina, bo agenci znają nas jako twórców cyklu "Kocham kino".
- Prowadzi pani też imprezy na żywo. Pamieta pani np. wpadkę?
- Pożar w teatrze w czasie uroczystości wręczania Telekamer. Myślałam, że Czarek Pazura żartuje, gdy powiedział, że się pali, więc i ja grałam, że wiem, iż to żart. Dopiero gdy na scenę wbiegł strażak, zrozumiałam, że to nie jest żarty.
Patrz też: Telekamery 2010 wręczone. Zobacz fryzury gwiazd (ZDJĘCIA!)
- Mama wciąż ocenia pani występy?
- Tak. Zawsze słucham jej uwag, bo są szczere, choć czasami bardzo krytyczne, ale je rozważam.
- Wiele kobiet zastanawia się, jak pani dba o urodę.
- Nie mam żadnego sekretu, no może poza jednym, który zdradziła mi moja mama: optymistyczny stosunek do życia. Pomaga mi utrzymać formę.
- Wciąż słucha pani mamy?
- Mama jest moją przyjaciółką. Dobrze mi jest z nią pogadać, kiedy jest ciężko, a gdy zdarza się coś zabawnego, lubimy się razem pośmiać. Moi rodzice w trudnej sytuacji umieją znaleźć jej jaśniejsze strony. I ja też staram się przechodzić z ciemnej na jasną stronę ulicy. Mama zawsze mi przypomina, że gdy jest trudniej, trzeba wziąć głęboki oddech i dalej iść do przodu.