Pamiętamy ją z takich filmowych hitów, jak: "Panna z mokrą głową", "Dziewczęta z Nowolipek" czy choćby "Stawki większej niż życie". Jednak od 10 lat najwięcej czasu poświęca już tylko mężowi - Andrzejowi Kondratiukowi, twórcy m.in. "Hydrozagadki" czy "Wniebowziętych".
Reżysera dotknęła bowiem seria nieszczęść. Najpierw miał poważne zakażenie i powikłania przeziębieniowe. Cudem wyzdrowiał. Potem przez kilka lat walczył z nowotworem węzłów chłonnych. I kiedy wydawało się, że wszystko się normalizuje, dostał wylewu.
- Dopiero gdy wyszedł ze szpitala, odkryłam, że lekarze nie dawali mu nawet trzech procent szans na przeżycie. Andrzej spędził w szpitalu długie tygodnie na żmudnej rehabilitacji. Po miesiącu ubłagał lekarza, by dał mu przepustkę do domu na dzień, dwa. Przywiozłam go do nas, na Ochotę. Leżał w łóżku, patrzył na mnie i nasze zwierzęta. Obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by wyciągnąć go z choroby. Zaczęła się walka. Przychodzili rehabilitanci, lekarze. Zrezygnowałam z pracy. Liczył się tylko on - opowiada aktorka w mającej się niedługo ukazać książce "Mój intymny świat". .
Niestety, obecnie stan zdrowia Kondratiuka jest zły. Wymaga on stałej opieki specjalistów, dlatego teraz jest pod opieką brata. Był moment, kiedy Cembrzyńska omal się nie załamała. - Czekam już tylko na śmierć - mówiła. Jednak miłość okazała się silniejsza. Aktorka się nie poddaje.
- Los jakby się na mnie uwziął. Dał mi nowe zadanie: wyrywać Andrzeja śmierci... Przyjmuję z pokorą każdy dzień. Staram się wszystko ciągnąć, choć jest coraz trudniej. Są chwile, gdy nie daję rady, nie wytrzymuję. Fizycznie, psychicznie. Budzę się pełna pretensji do losu, dlaczego tak się stało. Przecież można starzeć się bez dramatów. Właściwie nie boję się już niczego. Może z jednym wyjątkiem, nie chcę zostać całkiem sama. Ja i Andrzej to jedno. Bez niego nie mam po co żyć - mówi pani Iga.
ZOBACZ: Historia życia Stanisława Mikulskiego: Kochały go kolejne pokolenia, ale los go nie oszczędzał