Iga Krefft od dziecka wciela się w rolę Uli w "M jak miłość", która przyniosła jej ogólnopolską rozpoznawalność. Jednak sława ma nie tylko swoje blaski, ale również cienie. Iga przekonała się o tym na własnej skórze. W 2021 roku przyznała, że od lat mierzy się z nerwicą i depresyjnymi epizodami. Dwa lata wcześniej przeszła przez bardzo poważne załamanie nerwowe.
Teraz Iga podzieliła się z fanami z Instagrama nowymi informacjami o swoim stanie. Zdradziła, że po latach walki o swoje zdrowie psychiczne udało jej się osiągnąć całkiem spory sukces - aktorka odstawiła leki i dziś czuje się na tyle silna, by pozostać jedynie przy terapii.
- Właśnie mija 9 miesięcy, odkąd postanowiłam przestać brać leki antydepresyjne. Dziwne to bo ten rok jest dla mnie najtrudniejszym w moim dorosłym życiu. Decyzja o odstawieniu leków przyszła naturalnie — czułam, że lata terapii robią swoje — że jestem gotowa zmierzyć się z moimi lękami i smutkiem bez pomocy substancji zewnętrznych. Mogłam pozwolić sobie na ten luksus, bo ciężko na niego pracowałam - wyznała swoim fanom.
Aktorka podkreśliła, że jej problemy nie skończyły się wraz z odstawieniem leków. Znalazła jednak inne "lekarstwo".
- Nie jestem wolna od depresji i nerwicy. Pewnie nigdy nie będę, ale uczę się codziennie siebie, opieki na tę kruchą częścią siebie. Moim lekarstwem stała się bliskość ze sobą samą, z moimi potrzebami, granicami, zdrowiem i z innymi pięknymi duszami, które były obok mnie. Ta bliskość jest prawdziwym lekarstwem. Ale uwierzcie mi, to nie przychodzi samo. Po tę bliskość sama musiałam wyciągnąć rękę.
Iga podsumowała też 4 lata pracy nad sobą na terapii.
- Widzę, jak ważne jest budowanie zdrowych, bezpiecznych, pełnych bliskość relacji z ludźmi i z tą delikatną częścią mnie samej. Musiałam ją przytulić i zaprosić do świata. To proces, a moja droga, której tutaj nie pokazuję, bywa hardcorowa. Niczym nie różnimy się od siebie w kruchości.
Polecany artykuł: