Dziennikarze "Faktu" sprawdzili, czy polskie gwiazdy zdają sobie sprawę z drożyzny panującej w sklepach. Spytali o ceny podstawowych produktów żywnościowych. A te prezentują się następująco:
- Mleko: 1 litr, 2 %. - 3,58 zł
- Masło: kostka 200 g, 82 proc. - 7,06 zł
- Chleb zwykły: 500 g - 2,85 zł
- Olej: 1 litr - 10,62 zł
- Cukier: 1 kilogram - 2,99 zł
- Ziemniaki: 1 kilogram - 2.90 zł
NIE PRZEGAP: Eliza i Trybson narobili "BYDŁA" na imprezie sylwestrowej! Goście zażenowani: "Ale WIEŚNIARA, ja pier****"!
Jedną z osób, która zmierzyła się z pytaniem, ile kosztuje chleb czy masło, jest Ilona Łepkowska, która pisała scenariusze do seriali tj. "M jak miłość", czy "Barwy szczęścia". Z rozbrajającą szczerością przyznała, że nie ma pojęcia, ile kosztują poszczególne produkty w sklepach. Zamawia zakupy przez internet i wrzuca do koszyka wszystko, jak leci, nie zważając na ceny. Przyznała jednak, że ogarnia ją przerażenie, gdy na końcu widzi, ile musi zapłacić.
- Jakby pani mnie przepytała, tobym nie wiedziała - przyznaje Łepkowska.
Ten sam zestaw pytań otrzymała Joanna Jarmołowicz, aktorka znana z "M jak miłość", narzeczona Jana Królikowskiego i matka wnuka Małgorzaty i Pawła Królikowskich.
NIE PRZEGAP: Polacy nie stracą ogromnych pieniędzy. Rząd zmienia ulgę dla klasy średniej
- Olej kosztuje 6 zł, cukier ok. 5 zł, masło 4 zł - mówi Jarmołowicz, która najwyraźniej dawno nie była w sklepie.
Natomiast Karol Strasburger oświadczył, że doskonale "wie, co to jest drożyzna, oczywiście zwraca uwagę na ceny i zdaje sobie sprawę, że produkty spożywcze są obecnie bardzo drogie". Przyznał też, że gdy przychodzi do zapłacenia za zakupy ogarnia go przerażenie na widok kwoty. Nie potrafił jednak podać konkretnych cen poszczególnych produktów.
- Zawsze starałem się kupować masło takie droższe za 7 zł, są jeszcze wciąż masła za 3, 4 zł. Ale ja nigdy nie liczyłem, że kartofle 2,5 zł, a teraz 4,50 - mówi prezenter programu "Familiada".
Karol Strasburger dodał, że na rachunek patrzy całościowo i jeszcze pół roku temu za zakupy płacił 100 złotych, a dziś jest to już 200 zł. Stwierdził też, że bardziej niż ceny w sklepach przeraża go to, co dzieje się w aptekach. Przyznał, że jego każda wizyta w aptece wiąże się z rachunkiem na minimum 200 zł.
- To jest rzecz niedopuszczalna. Wydajemy 100, 200 proc. więcej. Ja tego niestety nie zmienię, bo nie jestem w rządzie, więc mogę tylko przejść do tego z uśmiechem - mówi Karol Strasburger.
Jak oceniacie ich wiedzę na temat cen żywności? Dajcie nam znać w komentarzach!