Ilona Felicjańska i Paul Montana co jakiś czas przechodzą kryzys w związku. Najgłośniejszy był chyba ten ze stycznia tego roku, gdy była modelka została zatrzymana przez amerykańską policję. Sprzeczała się z funkcjonariuszami, była pijana, a na dodatek nie potrafiła powiedzieć słowa po angielsku - komunikowała się z policjantami za pomocą... translatora mowy w telefonie. Policję miał podobno wezwać Paul Montana.
Ilona Felicjańska w kajdankach. Mamy WIDEO z USA. Paskudne przekleństwo
Kilka dni później jak gdyby nigdy nic obydwoje pozowali na Instagramie, racząc się wykwintnymi daniami i alkoholem. Zrodziło to pytania, czy Ilona wróciła do kieliszka, chociaż wcześniej zapewniała, że etap alkoholizmu ma już za sobą. Zamknęła się też w ośrodku uzależnień, by przetrwać gorszy czas.
Ten najwidoczniej znów nadszedł, a Felicjańska otrzymała cios od Paula Montany. Mężczyzna ustawił w mediach społecznościowych status związku jako "wolny"...
Ilona Felicjańska, czemu trudno się dziwić, musiała być zaskoczona i zezłoszczona całą sytuacją. Paul Montana pokazał nawet wiadomość, jaką od niej otrzymał. Jak z niej wynika, to Montana ją zostawił: "Chcę ci przypomnieć, że nie jesteś "single", bo masz żonę. Nie mamy rozwodu, a takie działania są na twoją niekorzyść. To znaczy, że szukasz przygód, zapraszasz. Dla mnie ok. Tak robiłeś od początku naszej znajomości. Nie wiem, jak to się będzie miało do ugody rozwodowej".
Wygląda więc na to, że była modelka jest pogodzona z perspektywą rozwodu. Sama napisała zresztą, że słyszała wiele rad, ale nie trafiały do jej serca: "Słyszałam tysiące rad, co powinnam zrobić. To były dobre rady i płynęły z serca. Czasem zupełnie nie ;) Jednak nawet najlepsza rada wypowiedziana w momencie, kiedy nie jesteśmy na nią gotowi odbije się od nas a nawet zaszkodzi. Nie mamy prawa mówić innym co mają zrobić ze swoim życiem. Każdy musi być sam odpowiedzialny za własne decyzje i wybory".