Ilona w kwietniu ubiegłego roku trafiła na odwyk do szpitala psychiatrycznego, jednak leczenie nie przyniosło skutku. W listopadzie Felicjańska podjęła kolejną próbę. Przez dłuższy czas przebywała na zamkniętej terapii odwykowej. – Ilona z własnego wyboru poszła na zamkniętą terapię odwykową, sama tego chciała. Myślę, że postąpiła bardzo rozsądnie – mówił wtedy jej mąż Paul Montana. Zastanawiał się, czy kolejna terapia pomoże. – Potrzebuję stabilizacji. Ilona tak samo. Nie wiem, czy możemy wzajemnie ją sobie dać. Gdy z powrotem obydwoje będziemy silni, gdy odbudujemy się psychicznie i spotkamy się za dwa miesiące, wówczas zobaczymy, czy nadal się lubimy, czy podobamy się sobie i czy chcemy razem być. Jeśli zdecydujemy, że już nie chcemy być razem, na pewno zapewnię Ilonie dach nad głową. Ona zawsze będzie mogła na mnie liczyć – wyznał.
Dziś wiadomo, że małżonkowie nadal są razem. I jak widać, żyją po staremu i wcale się z tym nie kryją.
– Przed godz. 13 pili piwo na balkonie swojego mieszkania. Wcześniej on biesiadował z kolegą pod domem – opowiada świadek zdarzenia.
Polecany artykuł:
Wysłaliśmy pytania do Ilony Felicjańskiej. Odczytała je, ale nie odpowiedziała.