Po głośnym skandalu ze strażą graniczną Barbara Kurdej-Szatan została zwolniona z "M jak miłość", o czym osobiście poinformował prezes TVP, Jacek Kurski. Ilona Łepkowska, która przez lata tworzyła losy rodziny Mostowiaków, z rozmowie z JastrzabPost opowiedziała o kulisach jej odejścia.
NIE PRZEGAP: Nasz nowy dom: bohaterka OBURZONA niezapowiedzianą wizytą Katarzyny Dowbor! Na miejsce wezwano służby!
- Ja jestem przeciwko cenzurze za poglądy. Natomiast nie wiem naprawdę, jak z tym było. Czy ten wątek jej był wygaszony już wcześniej, czy dopiero po tym wpisie. Bo już od lat nie jestem producentem M jak miłość. Powiem więcej – postać, którą grała pani Barbara, weszła do M jak miłość już jak ja nie byłam scenarzystką. Więc tak naprawdę nie znam w pełni kulisów tej całej sprawy. Trudno mi jest coś powiedzieć, ale generalnie jestem przeciwna karaniu za poglądy - mówi Ilona Łepkowska.
Scenarzystka nie ukrywa jednak, że nie podobał się jej wulgarny wpis aktorki. Uważa, że osoby publiczne powinny liczyć się ze słowami.
NIE PRZEGAP: Smutne doniesienia o Januszu Gajosie. Już więcej nie zobaczycie go na scenie
- Chociaż jak napisałam na Facebooku – rozumiejąc emocje, bo emocje związane z sytuacją na granicy ja również odczuwałam bardzo silne, to jednak mimo wszystko uważam, że ta wypowiedź przekraczała pewne granice wypowiedzi publicznej. Rozumiejąc również emocje, myślę, że też jest to taka nauczka, że bardzo łatwo się wpisuje coś na Facebooku, ale jednak może trzeba się chwilę nad tym zastanowić - mówi Łepkowska.
Producentka dodała też, że zachowanie Basi i konsekwencje, jakie poniosła, powinny być ostrzeżeniem dla innych gwiazd. Sytuacja z Kurdej-Szatan pokazuje, jak nieprzemyślane i niewyważone wpisy mogą zrujnować karierę i życie osobiste.
- Pani Barbara sama wytłumaczyła, że pisała ten wpis stojąc przed szlabanem, na przejeździe kolejowym, gdzieś jadąc obejrzała ten filmik z granicy i od razu na gorąco wklepała na Instagram. Jest to taki przykład, że trzeba ważyć słowa, bo to już idzie w świat i nie możemy tego cofnąć - ostrzega Ilona Łepkowska.
Zgadzacie się z nią?