Ilona Ostrowska i Jacek Borcuch mieli przybyć do Sądu Okręgowego w Warszawie w miniony piątek na godzinę 13.40. Nie pojawili się, przybyli za to ich pełnomocnicy. Cała rozprawa za zamkniętymi drzwiami trwała dosłownie kilka minut.
- Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na styczeń - usłyszeliśmy od Macieja Gierosa z sekcji prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że jedna ze stron, mąż aktorki, nie spieszy się z uzyskaniem rozwodu. Sprawa może więc ciągnąć się miesiącami...
- Wszyscy mówią, że Ilona postawiła zbyt wygórowane żądania Jackowi. Chodzi o podział majątku i orzeczenie o winie. On na to się nie mógł zgodzić. Teraz oboje szykują świadków, którzy mogliby przechylić szalę zwycięstwa. Czuję, że zakończy się to wojną - mówi nam znajomy pary.
Jacek Borcuch rzucił Ilonę Ostrowska dla Olgi Frycz
A przecież nic nie zapowiadało takiego końca tej miłości. Oboje poznali się w 2000 roku. 7 lat temu zostali małżeństwem. Mają 5-letnią córkę Miłosławę. I pewnie mogliby świętować niedługo i 8. rocznicę ślubu, gdyby nie to, że przed trzema laty Jacek poznał o 16 lat młodszą aktorkę - Olgę Frycz (25 l.).
Spotkali się na planie filmu "Wszystko co kocham" i podobno nie mogli już bez siebie żyć. Ale Olga postawiła swoje warunki, nie chciała się nim dzielić z serialową Lucy. On w końcu uległ, wyprowadził się z apartamentu w Wilanowie.
Pomieszkiwał to u Olgi, to w swojej kawalerce w centrum Warszawy póki ten gorący związek się nie rozpadł. Ale dla Ilony było już za późno na sklejanie małżeństwa i wiosną tego roku złożyła przeciwko niemu pozew rozwodowy.