- Wysłał mnie do klubu w Łodzi na rogu ulicy Piotrkowskiej i Moniuszki. Miałam w kontrakcie dwa dni występów w tym lokalu - wspomina Ilona. Na pierwszym jej show pojawił się znajomy Mończyka. To on opowiedział jej o koledze, który właśnie robił casting dziewczyn na wybory Miss i zaproponował, że ją przedstawi.
Za chuda, by wygrać
Pierwsze spotkanie z Czarkiem Mończykiem zaszokowało Ilonę! Przyjął ją u siebie w domu, w bokserkach i koszulce hawajskiej. Bezustannie bawił się swoimi warkoczykami. - Już przy powitaniu uznał, że jestem za chuda i nie należę do piękności, ale jak chcę, mogę brać udział w jego wyborach. U niego nawet dziewczyny przegrane otrzymywały nagrody - opowiada Ilona. Nie licząc na wygraną, postanowiła wystartować.
- Kiedy mój pobyt w hotelu się skończył, Mończyk zaproponował mi, żebym do momentu wyborów Miss u niego zamieszkała. Zgodziłam się. Nie obawiałam się, bo odebrałam go jako faceta o innej orientacji seksualnej - wspomina kobieta. Podczas mieszkania u Czarka nie było mowy o podrywaniu. Od rana do wieczora oboje byli zajęci przygotowywaniem wyborów Miss.- Zżyliśmy się. Zostałam MISS FOTO i czas było wracać do Bydgoszczy - mówi Ilona.
Wyznał miłość przez telefon
Pewnego dnia Czarek zadzwonił do mnie do domu. - Odebrała moja mama. I zamiast mnie usłyszała: "kocham cię". Potem dzwonił codziennie, powtarzając, że "kocha mnie na swój sposób" - opowiada Ilona. Śmiała się z tego. Ale gdzieś w głębi duszy wiedziała, że w tym tłumie dziewczyn on czuje się samotny. Opowiadał jej przecież, jak zostawiła go żona i jak zabrała mu dzieci. Wreszcie zaproponował, bym została jego asystentką.
Żyła jak w bajce
Ilona twierdzi, że Czarek dodawał jej skrzydeł. - To dzięki niemu żyłam jak w bajce. Pracowałam dla kilku stacji telewizyjnych i nagrałam sporo reklam erotycznych, które potem przez lata krążyły w telewizji. Pracowałam też w teatrach w Warszawie i w Łodzi - wspomina Ilona i podkreśla, że wszystko to zawdzięcza zmarłemu Cezaremu Mończykowi.