Nasze polskie gwiazdy mają powody do smutku. Tak szybko jak powstał, tak samo szybko upadł zawód imprezowiczki. - Kto teraz ma pieniądze na opłacanie "nazwisk"? Skończyło się. Celebryta może liczyć jedynie na skromny upominek przy wyjściu. Dlatego ostatnio tak mało gwiazd pojawia się na salonach - wyjawia nam jeden z organizatorów warszawskich imprez showbiznesowych.
Szczególnie dotkliwe będzie to dla gwiazdek, które nie mają stałych kontraktów w serialach lub telewizjach. Na przykład Edyta Herbuś, Patricia Kazadi czy Weronika Rosati stracą na tym fortunę. Do tej pory za pokazanie się na raucie dostawały od 6 do 10 tys. zł, a potrafiły obskoczyć nawet 5-6 imprez tygodniowo! Łatwo więc policzyć, że w skali roku to m.in. 100 tys. zł.
Zobacz: Edyta Herbuś pogodziła się z matką dzięki terapii!
Faktem jest, co nieraz podkreślała Edyta Herbuś, że to niełatwy kawałek chleba. - Wyjście na imprezę bywa męczące. Dlatego jeśli jestem zmęczona, decyduję się na inną formę spędzenia czasu wolnego - tłumaczyła tancerka.
Tak samo Kazadi. - W Polsce jest za drogo. Za granicą dostajesz kasę i jeszcze dostajesz takie prezenty albo bony, że opłaca ci się to - narzekała w jednym z wywiadów. Tym bardziej że na jedno wyjście wydawała nawet 3 tys. zł - tyle kosztowały fryzura, paznokcie, makijaż...
Teraz nasze celebrytki mają kłopot z głowy. Nie zarobią, ale i nie będą już narzekać na trudy tej profesji.
Polecamy: EXCLUSIVE. Ksiądz Waldemar Irek ojcem małego Kubusia! Testy DNA rozwiały wątpliwości