Inga z "Hotelu Paradise" zniesmaczyła fanów. "Dlaczego samobójcy nie myślą o ludziach podróżujących pociągiem"

Inga z "Hotelu Paradise" szokująco o samobójcy, który rzucił się pod pociąg. "Odebranie sobie życia jest dla mnie czymś niezrozumiałym"

Ach, te drobne, codzienne niedogodności - taki np. bezczelny samobójca na misji utrudnienia dojazdu do pracy. Tak bolesnych chwil doświadczyła na własnej skórze Inga z "Hotelu Paradise", która aż dwie godziny straciła w pociągu, pod którego kołami ktoś stracił życie. To jednak nie skłoniło uczestniczki 4. edycji "Hotelu Paradise" do zadumy, a wręcz przeciwnie, miała kilka cennych uwag dla osób cierpiących na zaburzenia nastroju. Lepiej róbcie notatki.

Ja załamana swoim życiem z powodu mojego pociągu do Gdańska, który jest opóźniony o 2h, ponieważ ktoś postanowił się pod niego rzucić - ubolewała nad swoim trudnym losem Inga Bartnikowska. Chwila przestoju w podróży pozwoliła jej za to zrobić sobie kilka selfie. Moment idealny!

Dlaczego samobójcy nie myślą o ludziach podróżujących pociągiem, którym na przykład się spieszy do pracy. Bo ja na przykład mam dziś pracę o 18:00 - cóż, na to pytanie i my nie znamy odpowiedzi. Coś nam jednak mówi, że mogło należeć do gatunku tych retorycznych. Ktoś z nieco większym wyczuciem musiał jednak zasugerować aspirującej celebrytce, aby niefortunny post usunęła. Zdążyli go jednak dobrze zapamiętać internauci.

Reaktorów Pudelka frapowało jednak, co skłoniło Ingę z 4. edycji "Hotel Paradise" do podzielenia się ze światem tak kontrowersyjnymi przemyśleniami na temat prób samobójczych. Poprosili więc ją o komentarz, który wiele wyjaśnia.

Ja wraz z podróżującymi dowiedzieliśmy się od konduktora, że nie jest jednak potwierdzone na sto procent, czy to było samobójstwo. Słyszeliśmy różne wersje. Nieważne, czy to było samobójstwo, czy nie. Nadal uważam, że odebranie sobie życia jest dla mnie czymś niezrozumiałym. Ludzie chorzy walczą o życie, modlą się o ten jeden dzień dłużej, a inni po prostu je sobie odbierają, zamiast poprosić o pomoc - gęsto tłumaczyła się Inga Bartnikowska. Choć ten tok rozumowania nie jest kompletnie pozbawiony sensu, wskazuje na stosunkowo niewielką wiedzę celebrytki na temat kwestii związanych ze zdrowiem psychicznym. Cóż, jak to mawiają, milczenie czasem jest złotem.