Życie uczuciowe Małgorzaty Potockiej jest równie barwne jak spektakle rewiowe, które od 25 lat można oglądać na deskach jej Teatru Sabat w Warszawie. Słynna tancerka, aktorka i choreografka czterokrotnie wychodziła za mąż. Jej mężami byli kolejno: gitarzysta Krzysztof Potocki, po którym zachowała nazwisko, satyryk Tadeusz Ross, aktor Marek Prażanowski oraz Jan Nowicki. Choć jej małżeństwa się kończyły ze wszystkimi partnerami pozostawała w przyjaźni, zachowując piękne wspomnienia. - Nigdy nie zakładam typowej rodziny. Nigdy nie chciałam mieć dzieci, więc to są inne relacje. Inne są relacje z kobietą, która ma dzieci i mężczyzna ją zostawia, a w moim przypadku to były zawsze wielkie przyjaźnie, które kończyły się ślubem, a kiedy rozstawałam się ze swoimi mężami, dalej byliśmy wielkimi przyjaciółmi, którzy chcą się dalej rozwijać, czy to zawodowo, czy tworzyć nowe związki. Przyjaźń między nami ciągle była oraz więź artystyczna, która jest niesamowita. Zawsze jestem z mężczyzną, z którym pracuję. Uważam, że to jest coś, co szalenie ludzi łączy – opowiada „Super Expressowi” Małgorzata Potocka, która ponad dziesięć lat temu swoje serce oddała Iwo Orłowskiemu, z którym także pracuje. Tenor jest jedną z najjaśniejszych gwiazd Teatru Sabat. - Z Iwo mamy niesamowity kontakt, zawsze mamy, o czym rozmawiać. Jesteśmy razem na scenie, pomagamy sobie, podziwiamy się nawzajem. To fantastyczna więź z partnerem… To też bardzo energetyczny mężczyzna z wielkim temperamentem. Czasem się śmieję, że iskrzy między nami jak Liz Taylor z Burtonem – uśmiecha się gwiazda i zapewnia, że w jej przypadku istnieje przyjaźń damsko-męska, która nie jest podszyta seksem.
Kiedy kończy się seks wciąż można się przyjaźnić
Małgorzata Potocka zapewnia, że kiedy jej relacje intymne z kochankami się kończyły, na etapie przyjaźnie nigdy nie wracała już do seksu z byłymi mężami czy partnerami. - Seks jest szalenie potrzebny. Wszystko się właściwie od miłości, od seksu, ale jak się później ludzie rozstają, to przyjaźń wciąż pozostaje i jest nawet miłość. Są przecież też takie związki, gdzie nie ma w ogóle seksu, a jest miłość. Ja akurat jestem kobietą, która kocha seks, kocha miłość i kocha partnerstwo. Partnerstwo jest bardzo ważne w życiu, także tym zawodowym. Zawsze byłam niezależną kobieta, także pod względem finansowym. Ta niezależność i samodzielność sprawiała, że byłam z mężczyznami, z którymi chciałam być, a jak się z nimi rozstawałam to dalej byłam samodzielna. Swojej wolności nigdy nie oddałam żadnemu mężczyźnie, co też jest ważne. Zawsze byłam sobą i sama o sobie decydowałam – podkreśla Potocka i zapewnia, że choć była blisko ze swoimi byłymi partnerami, po rozstaniach seks był wykluczony. - Rozstawałam się ze swoimi partnerami, kiedy soczysta i szalenie erotyczna miłość była już niemożliwa. Gdyby namiętność między nami wciąż się tliła, byśmy się nie rozstawali. Później to już nie wracało. W pewnym momencie wygasa seks i szalony erotyzm i robi się tylko przyjaźń. Naprawdę można się pięknie przyjaźnić i nie trzeba ze sobą sypiać. Czasem trzeba się rozstać, żeby szukać kolejnej miłości i namiętności, a pozostać w szacunku do kogoś, z kim spędziło się wiele pięknych lat – mówi pani Małgosia.