O tym, że nie przyjdzie, popularna w czasach PRL-u dziennikarka nikogo nie poinformowała. Nawet swojego adwokata, który przed sądem sugerował, że możliwe, iż źle się poczuła. Ma przecież swoje lata.
Przeczytaj koniecznie: Irena Dziedzic była nieprzydatną agentką - zeznania byłego SB-ka, który podobno zwerbował dziennikarkę
W 2006 r. media podały, że Dziedzic była "Marleną", tajnym współpracownikiem SB. Pani Irena zaprzeczyła materiałom pochodzącym z IPN i założyła sprawę w sądzie.