Podczas finału odcinka z udziałem pani Ireny Santor piosenkarka, schodząc z podestu, poprosiła o pomoc prowadzącego oraz zwyciężczynię. – Muszę się państwu do czegoś przyznać. Mój wzrok to nie jest dobra rzecz, którą mam. Naprawdę. Słuch mi został, ale wzrok słaby... Dlatego pozwalam sobie pomagać – powiedziała wyraźnie speszona.
Według naszych ustaleń powodem są problemy sprzed lat, które powróciły. W 2019 r. pomogła laserowa korekta wzroku, która przyniosła niewielką, ale jednak poprawę. – Źle widzę, ale zrobiłam sobie operację i mogłabym na dobrą sprawę prowadzić samochód – żartowała.
Niestety, problem powrócił niedawno i to dość gwałtownie. Piosenkarka stara się jednak nie załamywać i cieszyć życiem. Kiedy do niej zadzwoniliśmy, była w doskonałym humorze, zajęta codziennymi obowiązkami. Nie chciała jednak wdawać się w szczegóły swojego stanu zdrowia. – Jestem zdrowa jak rydz, tyle mogę powiedzieć – usłyszeliśmy.
– Pani Irena nie lubi rozmawiać o chorobach. Woli cieszyć się życiem i tym, że jej głos nie zawodzi – mówi nam jej znajoma.
Pozostaje nam tylko życzyć dużo pogody ducha.