Przypomnijmy, że Ivan wychował się w Rudnogorsku, który leży na Syberii. Skończył w tym mieście średnią szkołę i tam dawał swoje pierwsze publiczne występy. Sam przyznaje, że w jego żyłach płynie nie tylko rosyjska ale i gruzińska, koreańska oraz estońska krew. Los ludzi, którzy poszukują lepszego życia oraz tych, którzy cierpią z powodu konfliktów zbrojnych nigdy nie był mu obcy. Właśnie kończy pracę nad antywojennym teledyskiem do piosenki ,,I chociaż ptaki odleciały". Artysta przed kolejnymi zdjęciami do klipu, które odbędą się w Kijowie, napisał o tym, co sądzi o tym, jak postrzegamy uchodźców...oraz o nich samych.
W swoim wpisie muzyk odwołał się do własnych, trudnych doświadczeń w związku z ucieczką z Rosji do Polski.
- Pamiętam jak sam 25 lat temu przyjechałem do Polski szukając schronienia przed biedą i upadającym Związkiem Radzieckim. Przygarnęły mnie wtedy siostry Franciszkanki w Laskach. Przyjmowałem każdy dar z wdzięcznością – pisze na swoim profilu.
Muzyk nie ukrywa swojej wielkiej miłości do Polski i Polaków.
- Szanowałem Polskę i Polaków, by po 19 latach przyjąć polskie obywatelstwo. Jestem zszokowany, widząc zachowanie dzisiejszych przybyszów z południa – wyznaje. - Tym bardziej niezrozumiała dla mnie jest postawa władz Warszawy zakazująca sobotniej manifestacji. Polacy mają prawo obawiać się o własne bezpieczeństwo i mają prawo to wyrażać – dodaje Ivan we wpisie.
Wpis pojawił się niedługo przed tym, jak władze Warszawy cofnęły decyzję zakazującą marszu. Antyimigracyjna manifestacja odbyła się w stolicy. Wzięło w niej udział ponad siedem tysięcy osób.