Rok 2020 jest już wystarczająco ciężki dla wszystkich. Jakby mało było plagi koronawirusa, w przestrzeni publicznej auktywnił się jeszcze Ivan Komarenko, sprytnie korzystając z zainteresowania, jakie wzbudzają jego niebezpieczne poglądy. Zapomniany piosenkarz twierdzi bowiem, że koronawirus to ściema, środki bezpieczeństwa proponowane są na wyrost, a minister zdrowia nie wie, co robić. Jego zdaniem obostrzenia są tylko po to, by "odbierać mu wolność", on sam nie chce się zaszczepić, bo wolałby, żeby wszystko było "po staremu". Czyli koncerty na żywo, imprezy bez żadnych obostrzeń... Naprawdę trudno to jakoś skomentować.
MROCZNY Ivan Komarenko rapuje z przekazem o szczepieniach. Inspiracja przyszła od POSŁA
Na szczęście świadomość problemu mają Amerykanie, którzy w minioną niedzielę (30 sierpnia) po raz kolejny zorganizowali słynna galę MTV Video Music Awards. Co roku było to ogromne przedsięwzięcie, które przyciągało pod scenę tysiące widzów, a kolejne setki tysięcy mogły śledzić występy przed telewizorami lub w internecie. MTV VMA to gala, podczas której wręczane są statuetki dla najlepszych klipów minionego roku. Tym razem jednak impreza odbyła się bez publiczności - występy gwiazd nagrano wcześniej i po prostu wyemitowano. Wydaje się to rozsądnym rozwiązaniem, jednak Ivan Komarenko jest chyba innego zdania...
"Jeśli ktoś wierzy w koncerty online, grubo się myli. Nie da się zastąpić prawdziwych ludzkich emocji pstrokatym oraz zimnym i bezdusznym obrazkiem z ekranu" - napisał rozemocjonowany Komarenko na swoim Instagramie. Ivan sam zagrał koncert na żywo (!), z udziałem publiczności. Jak wynika z opublikowanych zdjęć, chyba nie mieli maseczek... Po występie Komarenki wszyscy zapozowali do zdjęcia, zapominając o zalecanym dystansie oraz zasłanianiu nosa i ust.
Być może Ivan Komarenko chciał wbić szpilę artystom z VMA? Ciekawe, co na ten temat sądzi chociażby Lady Gaga, która w niedzielę zdobyła aż trzy statuetki?