Komarenko to polsko-rosyjski celebryta, który zasłynął między innymi hitem "Czarne oczy". Piosenkę zna niemal każdy, a o piosenkarzu robi się coraz głośniej w ostatnim czasie. Tym razem gwiazdor zwrócił uwagę fanów podróżą do Rosji, a dokładnie do Moskwy. W tym kraju żyje jego mama. Jest synem Galiny Stiepanowej, pół-rosjanki, a pół-koreanki, jak podaje Wikipedia. Kobieta zachorowała na COVID-19, dlatego Komarenko pojechał ją wesprzeć. Na lotnisku miały spotkać go same problemy.
Komarenko nie mógł wylecieć z Polski
- Lecę do rodziny, do Rosji! Niestety problemy się zaczęły już na Okęciu. Pani przy odprawie niechętnie chciała mnie wypuścić z Polski. Nie wystarczyła wiza ani pismo od lekarza z Rosji, że mama przechorowała covid i potrzebuje mojego wsparcia. Chociaż pismo po rosyjsku było przygotowane raczej dla pograniczników rosyjskich. Kobieta połączyła się z centralą. Głos w słuchawce wydawał polecenia. Musiałem okazać moje świadectwo urodzenia, kopię paszportu i akt ślubu mamy. Byłem uzbrojony po zęby w dokumenty bo wiedziałem, że tak łatwo się teraz z Unii Europejskiej nie wyjedzie. Udało się - oznajmił Iwan.
ZOBACZ: Nie żyje aktor seriali TVP. Jarosław Szczepaniak regularnie pojawiał się w najsłynniejszych polskich produkcjach
Jak stwierdził celebryta, w Moskwie wszystko obyło się bez komplikacji: - Kiedy wylądowałem w Moskwie ku mojemu zdziwieniu rosyjski pogranicznik na lotnisku w Szeremietiewo poprosił tylko o paszport. Nawet nie zapytał mnie po co przyleciałem. Natychmiast poczułem powiew wolności. To zdumiewające, jak łatwo wpuściły służby rosyjskie polskiego obywatela (od 2010 r. nie jestem obywatelem Rosji) a jak bardzo chciały zatrzymać mnie… no właśnie kto? Pracownicy POLSKIEGO lotniska i POLSKICH linii lotniczych. To temat dla jakiegoś dziennikarza śledczego.