Iwona Mazurkiewicz i Gerard Makosz w programie "Sanatorium Miłości 2" od razu zwrócili na siebie uwagę. O zainteresowanie uczestniczki show starało się kilku mężczyzn. Ostatecznie to jednak 83-latek zdobył jej serce. Kobieta, biorąc udział w formacie, miała nadzieję, że w końcu się jej poszczęści i odnajdzie prawdziwą miłość. Jej dwa poprzednie małżeństwa zakończyły się tragicznie. Od pierwszego męża Iwona odeszła, ponieważ ten był uzależniony od alkoholu. Myślała, że spokój znajdzie u boku drugiego męża - mężczyzna zmarł po siedmiu latach ich związku. W programie kobieta wyznała, że nie umiała pogodzić z taką stratą i chciała być ponownie u boku ukochanego. Po jakimś czasie Iwona zachorowała na nowotwór trzustki. Udało jej się wygrać z chorobą i obecnie cieszy się już pełnym zdrowiem.
Zobacz też: Andrzej z "Sanatorium miłości" prosi o pieniądze. Chce zmieniać życie
Internauci byli więc w szoku, kiedy zobaczyli, że suknie ślubna Iwony została wystawiona na sprzedaż. Fani pary snują domysły, że w ich związku wcale nie dzieje się dobrze.
Zobacz też: Alkohol na planie "Sanatorium miłości"? Uczestnik komentuje
Iwona Mazurkiewicz z "Sanatorium miłości" wystawiła suknię ślubną na sprzedaż
Wszyscy myśleli, że gwiazda "Sanatorium Miłości 2" wysoko wyceni swoją kreację ślubną. Nic bardziej mylnego. Kobieta swoją suknię wystawiła za 2000 złotych i to do negocjacji.
Kobieta prócz ceny podała dokładne wymiary ubrania. W opisie przedmiotu napisała również: "Polecam, sprzedam swoją, piękną suknię ślubną".
Zobacz też: "Sanatorium miłości". Spektakularny powrót i oświadczyny. To wydarzy się w finale szóstej edycji show TVP
Oczywiście nie obyło się bez komentarzy fanów gwiazdy. Większość była w szoku, że kobieta zdecydowała się sprzedać pamiątkową sukienkę.
"Pani Iwonko nie sprzedawać szczęścia. Zostawić na pamiątkę. Pozdrawiam"
"Śliczna. Może szczęście w miłości przyniesie następnej kobiecie" - pisali internauci.
Zobacz naszą galerię: Iwona z"Sanatorium miłości" wystawiła swoją suknię ślubną na sprzedaż. Czy to koniec miłości do Gerarda?