Iza Miko właśnie skończyła zdjęcia do brytyjskiego filmu "Age of Heroes". Akcja filmu toczy się podczas II wojny światowej. Miko gra tam niewielką rolę kobiety związanej z ruchem oporu. Z tej okazji udzieliła wywiadu agencji Getty Images...
- Temat wojny jest mi szczególnie bliski, bo pochodzę z Polski. Tam miałam ciężkie dzieciństwo... Gdy chodziłam do szkoły, zmuszano mnie i całą klasę do wycieczek do obozu koncentracyjnego. W szkole podstawowej było to obowiązkowe - dzieli się swoim "dramatem" gwiazdeczka.
Przeczytaj koniecznie: Alicja Bachleda-Curuś: Henry musi znać język polski
Na jeszcze bardziej obraźliwe wyznania zdobyła się Alicja Bachleda-Curuś (27 l.), która promuje swój film "Ondine". Zamiast Polską zachwyca się swoją nową ojczyzną - Ameryką: - Chciałam nabrać perspektywy i poznać różnice pomiędzy aktorstwem polskim a amerykańskim. Byłam ciekawa, dlaczego dzieci w Stanach są takie wspaniałe i tak naturalne. Wiele razy w Polsce w filmach to starszy aktor grał rolę dziecięcą, ponieważ producenci byli zbyt przestraszeni, by dać ją dziecku - mędrkuje na portalu shockya.com.
- Najbardziej kocham pracę w amerykańskich filmach (grała tylko w koprodukcjach z drugorzędnym udziałem Amerykanów - przyp. red.). Ludzie są bardzo skoncentrowani na tym, co robią i strasznie podekscytowani pracą. Nie chcę mówić źle o moich doświadczeniach z Polski. W Polsce smutek jest przekazywany z generacji na generację. W Stanach każdy jest podekscytowany wszystkim, co robi. To daje wspaniałą energię - pieje z zachwytu aktorka.
Cóż mogło spowodować, że obie szydzą ze swojego ojczystego kraju? Zdarza się, że młodym uderza do głowy woda sodowa, jeśli zbyt wcześnie spadną na nich pieniądze i sława. Ale czy w przypadku Izy lub Ali można mówić o megakarierze?
Miko za największe swoje osiągnięcie uważała udział w "Starciu Tytanów", ale tuż przed premierą wycięto z tego filmu sceny z Polką. Bachleda natomiast może pochwalić się jedynie związkiem z Colinem Farrellem (34 l.), dzięki któremu ktoś oprócz najbardziej zatwardziałych maniaków filmowych usłyszał o "Ondine".