Wyśpiewała takie hity jak „Pamelo żegnaj”, "O, Izabelo", "Kołysanka w Acapulco" i „Conga, Bonga i Cabasa”. Była jedną z najbarwniejszych gwiazd, które zaczynały karierę w szarym PRL. Kobieta wulkan. I mimo że los ją ciężko doświadczał, wszystkiemu potrafiła stawić czoła. Dzielnie walczyła z rakiem wątroby córki, nie rozpaczała długo, gdy przez głupi traf straciła dwa palce prawej ręki, dzielnie zniosła operację serca. Była zawsze uśmiechnięta, energiczna, służyła pomocą. Niestety choroba, która dwa lata temu dała o sobie znać, teraz ją pokonała.
"Z ogromnym bólem zawiadamiamy, że rano 1.05.2019 r., po walce z ciężką chorobą zmarła Izabela Skrybant-Dziewiątkowska - ikona polskiej sceny muzycznej, liderka Tercetu Egzotycznego" - napisano na oficjalnym fanpage'u kultowego zespołu.
Gwiazda, którą kochała cała Polska, o chorobie nowotworowej dowiedziała się przypadkiem. Po festiwalu w Opolu w 2017 r. trafiła do szpitala.
- Dowiedziałam się, że mam raka trzustki. Nie załamałam się, od razu powiedziałam profesorowi: niemożliwe – nie miałam raka, nie mam i mieć nie będę. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że ten rak jest we mnie – przyznała otwarcie. - Wszyscy mi mówili: Iza, jaka ty jesteś żółta na twarzy. Ja tego nie widziałam. Myślałam, że jestem tak pięknie opalona. Na następny dzień po festiwalu pojechałam do lekarza i okazało się, że mam żółtaczkę. Pogotowie mnie zabrało z przychodni do szpitala, zrobili wszystkie badania i okazało się, że oprócz żółtaczki mam raka: 10 tys. komórek nowotworowych na badaniach wykazało – dużo, bardzo dużo. Tak więc tego raka wykryli mi przy okazji - dodała.
Z racji tego, że artystka w 2015 roku przeszła poważną operację wstawienia rozrusznika serca, lekarze nie mogli jej operować. Skrybant była leczona radioterapią. Pod koniec ubiegłego roku jej stan poprawił się i wszyscy wierzyli, że piosenkarka stanie na nogi.
- Dochodzę do siebie, jestem jeszcze bardzo słaba, ale wyniki są pozytywne. Za kilka miesięcy czekają mnie badania kontrolne - mówiła w styczniu.
Wszyscy wierzyli, że gwiazda pokona chorobę. W końcu przed laty przechodziła przez to samo ze swoją starszą córką. Gdy Ania miała 12 lat, lekarze zdiagnozowali u niej raka wątroby.
- Lekarze oznajmili mi, że jest to rak złośliwy i jest tylko dziewiętnaście takich przypadków na świecie. Powiedzieli, że muszę przygotować dziecko na najgorsze – powiedziała Izabella w albumie "Tercet Egzotyczny - moje życie", który wydał „Super Express”. - Pomimo tych złych wieści wciąż wierzyłam w Boga i miałam nadzieję. Umarłabym, gdybym nie wierzyła... - dodała.
Dziewczynka została poddana chemioterapii, która przyniosła poprawę.
- Wróciłam od lekarzy i mogłam jej powiedzieć, że wszystko jest dobrze i że może opuścić szpital. Dopiero za trzy miesiące miałyśmy się zgłosić do kontroli. Od tamtej pory już jest wszystko dobrze. Ania miała szczęście, że to był okres rozkwitania i organizm się jakoś wybronił - dodała.
Niestety organizm pani Izabeli tym razem był zbyt słaby. Piosenkarka wczoraj zmarła.
Żegnaj, Izabelo!