- Mieszkaliśmy bardzo romantycznie między dwoma jeziorami na górce. Gdy byłam mała, zimy były ostrzejsze niż dzisiaj, mieliśmy mnóstwo śniegu i dosłownie spod drzwi zjeżdżaliśmy z górki na sankach i na czym się tylko dało - wspomina aktorka.
Trojanowska wychowała się w domu z tradycjami. - Dla mnie święta to uczta duchowa i przestrzeganie tradycji pod każdym względem - zdradza.
Jednak jako dziecko najbardziej kochała ubieranie choinki i nocne pomaganie mamie w kuchni.
- W całym mieszkaniu pachniało pastowanymi podłogami i choinką, a oczekiwanie na Świętego Mikołaja wiązało się z niemałymi emocjami. Przestałam w niego wierzyć, jak kiedyś przy rozdawaniu prezentów tacie odkleiła się broda. Ale jeszcze długo udawałam, że wierzę, żeby nie martwić rodziców. A Mikołaja mieliśmy trochę bogatszego od sąsiadów ze względu na wujka za granicą - bo w sklepach wtedy nie było wiele - wspomina serialowa Monika z "Klanu". Jak sama twierdzi, gdy dorosła, ten cały harmider świąteczny już nie był dla niej taki ważny. Przynajmniej do momentu, kiedy urodziła się jej córka. Wtedy siłą rzeczy święta wyglądały już trochę inaczej.
- Roxanna urodziła się w Berlinie, gdzie niczego nie trzeba było zdobywać, a wszystko było na wyciągnięcie ręki - mówi aktorka. Jednak nie spoczęła na laurach. Wychowana w domu z tradycjami zawsze starała się, by ozdoby na choinkę jednak były robione ręcznie, a nie kupowane w sklepie. Tak samo szopkę betlejemską matka i córka wymyślały razem.
- Najważniejsze w tym wszystkim, żeby nie zgubić ducha świąt, po co się to wszystko robi, na czyją pamiątkę. Oczywiście to też pretekst, żeby raz w roku spotkać się z bliskimi i w większym gronie zasiąść do uroczystej kolacji, pośpiewać kolędy w domu i na tradycyjnej pasterce - mówi aktorka.
Izabela Trojanowska (58 l.)
Aktorka i piosenkarka. Zaczynała w latach 80., m.in. wystepując z Budką Suflera. Wylansowała m.in. hit "Wszystko, czego dziś chcę". Ostatnio gra w serialu "Klan".