Wielu artystów narzeka, że nie ma pracy i możliwości zarobkowania. Jacek Borkowski pokazał, że jak się chce, to wszystko można. – Wielu artystów, aktorów marudzi. Owszem można marudzić, że się nie ma pracy i pieniędzy, ale nie w momencie, gdy się ma dwoje dzieci, którym trzeba dać jeść. Trzeba myśleć, jak zarobić i ja wymyśliłem. Stworzyłem prosty format – koncert życzeń, tylko że online. Na swoim Facebooku daję koncert, podczas którego składam ludziom życzenia. Można do mnie pisać na mejla prośbę, a ja za opłatą składam życzenia z okazji np. urodzin, imienin, rocznicy ślubu. Śpiewam również dla tych ludzi – opowiada nam Borkowski. – Obserwuje mnie aż 5 tys. ludzi, którzy wysyłają do mnie zamówienie. Mam w miesiącu nawet kilkanaście zleceń. Nie chcę mówić, ile to kosztuje, każdy zainteresowany dostaje ofertę na mejla. Nie chodzi mi o to, żeby brać za to duże pieniądze, chodzi o ilość. Nie zarabiam na tym tak, jak gdybym normalnie pracował, ale radzić sobie trzeba. Na bułkę wystarcza. Lepsze to niż płakanie w rękaw. Nie chcę wyciągać do nikogo ręki, chcę zapracować. Ludzie myślą, że aktorzy zarabiają ogromne pieniądze. Ten obraz jest fałszywy. W 99 proc. aktorzy żyją od dnia zdjęciowego do dnia zdjęciowego – mówi „Super Expressowi”.
Aktor z "Ojca Mateusza" zaczął pracować jako kurier. Zmusił go do tego koronawirus
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj