Jacek Borkowski w wywiadzie dla "Vivy" wspomina ostatnie tygodnie życia swojej ukochanej żony - Magdaleny Gotowieckiej. Przypomnijmy, że kobieta zmarła na nieuleczalną odmianę białaczki w zaledwie miesiąc po diagnozie. Aktor nie miał nawet czasu na przeprowadzenie z partnerką poważnej rozmowy. W zamian za to cały czas podtrzymywał ją na duchu, gdyż jego partnerka do końca wierzyła w uleczenie.
- Magda zachorowała na taki rodzaj białaczki, który nie poddaje się leczeniu, chemii. Takich przypadków zdarza się zaledwie kilka na pół miliona. (...) do końca wierzyła, że wyjdzie ze szpitala. Wiedziałem tylko ja, nie mając żadnego sposoby, by jej pomóc. A cały czas musiałem się uśmiechać przez łzy, nie dać po sobie poznać, że jest tak źle - wspomina dramatyczne chwile aktor.
Jacek Borkowski w rozmowie z magazynem jeszcze raz dał wyraz swojej wielkiej miłości do zmarłej żony. Rzadko w świecie show-biznesu można spotkać się z tak pięknymi sformułowaniami i opisami ukochanej osoby. "Była jak meteoryt, który przemknął, napełniając mnie swoim blaskiem", "Akceptowaliśmy siebie bez reszty, anie przez chwilę sobie nie przeszkadzaliśmy", "Nie tylko przepiękna dziewczyna, ale i cudowny człowiek, który żył dla mnie i ja dla niego" - to część z pięknych słów Borkowskiego, opisujących jego relację z Magdaleną Gotowiecką.