Pogoda nie była wczoraj łaskawa dla pierwszokomunistów. Chmury spowiły niebo i co i rusz siąpił deszcz. Ale nie zepsuło to podniosłego nastroju, jaki panował w rodzinie Borkowskich. A mały Jacek w białej albie wyglądał niewinnie jak aniołek.
I, gdy wreszcie przyszła chwila przyjęcia przez chłopca sakramentu, wszyscy byli bardzo wzruszeni, tato, mama, nawet mała Madzia (5 l.).
Uroczystość miała rodzinny charakter. Byli tylko najbliżsi, którzy po mszy udali się na obiad do restauracji.
- Nie urządziliśmy przyjęcia w domu, by żona także mogła przeżywać te chwile, a nie krzątać się po kuchni - tłumaczy Jacek Borkowski w rozmowie z "Super Expressem".
Aktor zdradził nam, jakie syn dostał prezenty.
- Nie quada za 30 tys. zł. Podobno to w tej chwili marzenie dzieci. Syn otrzyma skromniejsze podarki. Np. od ojca chrzestnego gitarę - mówi aktor i dodaje: - Tak się dziwnie złożyło, że ja też lata temu dostałem podobną na komunię.