Święta spędzone w rodzinnym domu, przy stole z jednym pustym miejscem, mogłyby być bardzo przykre zarówno dla Borkowskiego, jak i jego pociech, które wciąż rozpaczają po stracie mamy. Dlatego też gwiazdor "Klanu" zamierza zrobić im niespodziankę i sprawić, by na ich twarzach zamiast smutku pojawił się uśmiech.
- W święta chciałem zabrać dzieci w góry, ale syn miał operację kolana. Dlatego wybierzemy się w nadmorskie okolice, bo zrobiła się ładna pogoda. Będziemy się dobrze bawić. Mamy dużo znajomych w różnych miejscach, więc jeszcze zobaczymy, gdzie nas poniesie - mówi "Super Expressowi" Borkowski. - Powiem tak - jak nie trzeba siedzieć w domu, to tego nie robimy - dodaje. By oszczędzić dzieciom przykrości, aktor nie zamierza odwiedzić grobu żony.
- W rodzinne strony żony się nie wybieramy. Niech ci, co mają kłopot z tym, że nie byłem na grobie żony, z tym żyją, ja nie mam z tym problemów. Na razie bardziej mnie interesują żywi, a żywych mam na razie dwójkę i oni muszą funkcjonować, śmiać się, pracować, uczyć, i to jest dla mnie najważniejsze. Na resztę przyjdzie czas - dodaje.