Jacek Chmielnik z żoną Wandą miał dwoje dzieci - córką Julię (39 l.), dyrygentkę, trenerkę dykcji i śpiewu w polsatowskim show "Twoja twarz brzmi znajomo" oraz syna Igora (34 l.), który został aktorem. Julia Chmielnik w latach 2009-2013 była żoną Huberta Urbańskiego (54 l.), z którym ma dwie córki - Stefanię (11 l.) i Danutę (9 l.). Od 2019 roku jest żoną Marcina Przybylskiego (45 l.), aktora znanego z serialu "Na Wspólnej", którego poznała kilka lat wcześniej podczas nagrywania drugiej edycji rozrywkowego programu Polsatu. Igor natomiast od dwóch lat żonaty jest z tancerką Agnieszką Kowalczys (25 l.), z którą ma rocznego syna Ignacego. Para mieszka w Słupsku, gdzie Chmielnik pracuje jako aktor w Teatrze Nowym.
Pokusa
W 1988 roku Chmielnik zagrał w filmie "Kolory kochania", gdzie w gorących scenach towarzyszyła mu 19-letnia wówczas Magdalena Wójcik (51 l.). Młodziutka aktorka, która miała za sobą już debiut w "Kronice wypadków miłosnych" w reżyserii Andrzeja Wajdy (+90 l.), zadurzyła się nie na żarty w starszym koledze do fachu. Do romansu jednak nie doszło. - Trzy miesiące w pięknych górach, z dala od domu, i gorąca dziewczyna, która w scenach erotycznych, a było ich mnóstwo, tak solidnie się do pracy przykładała, jakby nie grała. To dla każdego mężczyzny jest poważny egzamin. Ale umiem zdawać takie egzaminy - wspominał w jednym z wywiadów aktor. Rozgoryczona Wójcik zmieniła szybko swój obiekt zainteresowań. Jej wdziękom uległ Artur Żmijewski (54 l.), starszy kolega ze studiów, zostawiąc dziewczynę, z którą był od czasów liceum.
Tragiczna śmierć i wzruszający pogrzeb
Jacek Chmielnik kochał wypoczywać w Suchawie koło Włodawy w województwie lubelskim, gdzie miał swoją działkę. To właśnie tam, feralnego 22 sierpnia 2007 roku, poniósł niespodziewaną śmierć. Aktor został porażony prądem z wadliwej instalacji elektrycznej w swojej piwnicy obok domku letniskowego, gdy chciał naprawić zepsuty hydrofor. Na nieprzytomnego ojca natrafiła jego córka, która werwała pogotowie ratunkowe. Niestety mimo reanimacji, nie udało się uratować mu życia. Rzecznik lubelskiej policji stwierdził, że Chmielnik miał olbrzymiego pecha, ponieważ zszedł do piwnicy na bosaka, a na posadzce była kałuża wody. Aktor został pochowany na Cmentarzu Komunalnym Zarzew w Łodzi. Jego grób jest bardzo oryginalny. Na pionowej płycie widnieje płaskorzeźba drzewa. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył duszpasterz środowisk twórczych ks. Waldemar Sondka. W czasie ceremonii odczytano wiersz "Giewont" autorstwa Chmielnika, w którym artysta dziękował Bogu za "radość istnienia i tworzenie". Syn zmarłego zagrał natomiast nad urną na skrzypcach jeden z ulubionych utworów taty.