Jakie to uczucie być najbardziej pożądanym mężczyzną w domu, w którym 13 facetów zabiega o twoje względy?
Z jednej strony to miłe, a z drugiej momentami czułem się trochę osaczony jak małpka w klatce (śmiech).
Chyba jak „jelonek”?
No, tak, Jelonek, takie Bambi (uśmiech). Uczucie dziwne, ale w sumie fajnie jak masz świadomość tego, że dookoła masz 13 chłopaków, którym się podobasz i którzy chcą cię poznać. To jest naprawdę super. Mimo że nie mam kompleksów to taka sytuacja na pewno podnosi samoocenę.
Świadomość, że wszędzie są kamery sprawiała, że trzeba było tłumić jakieś namiętności?
Zbyt wiele nie mogę zdradzić, czy coś trzeba było powstrzymywać i w jaki sposób dawaliśmy upust wszelkim emocjom.
Jak ważny jest seks w twoim życiu?
Nie ukrywam, że seks jest dla mnie bardzo ważny. Związki, w których seks nie przynosi satysfakcji obu stronom zaczynają się psuć i prędzej czy później któraś ze stron szuka wrażeń, czy spełnienia w tej kwestii gdzie indziej i wszystko się rozpada. Pod tym względem niczym nie różnimy się od par heteroseksualnych.
Czy któryś z 13 kandydatów na twojego partnera w programie „Prince Charming” pociąga cię pod względem seksualnym?
Jest taka osoba, ale wchodząc do programu postępowałem nieco inaczej niż bym zachowywał się w życiu prywatnym. Starałem się tak postępować, żeby każdemu dać równe szanse. Szczególnie na początku chciałem poznać wszystkich chłopaków bez faworyzowania kogoś bardziej. Założyłem sobie, że nie będę oceniał nikogo po wyglądzie, a z seksem, to nigdy nie wiesz dopóki się nie przekonasz. Trochę byłoby głupio, żebym z każdym poszedł do łóżka (śmiech).
Czasem jest tak, że się na kogoś spojrzy i od razu wiadomo, że ma się na niego ochotę.
To prawda, ale w programie ta seksualność została nieco odarta. Choć patrzyłem oczywiście na atrakcyjność kandydatów, to seksualność nie do końca grała tu pierwsze skrzypce. Zwracałem też uwagę na inne aspekty.
Jesteś uczestnikiem dość niecodziennej sytuacji. W końcu w normalnym życiu nikt ci nie podaje jak na tacy 13 wyselekcjonowanych kandydatów na twojego chłopaka.
Raczej nie, chociaż jakby tak dobrze postarać się na aplikacjach randkowych, to można mieć 13 randek jednego dnia.
Czy zanim zostałeś „księciem” programu „Prince Charming” miałeś konta na portalach randkowych dla gejów?
Były momenty, kiedy miałem, później z nich rezygnowałem, czasem znowu wracałem. Szczere mówiąc randki z internetu niczego dobrego nie wnosiły do mojego życia, nikogo sensownego tam nie poznałem. Liczyłem na jakąś wartościową relację, ale większość osób, które logują się na aplikacjach randkowych interesuje tylko seks. Ja chciałem czegoś więcej - miłości, która poruszy moje serce, bo nie jestem typem samotnika. Jednak nie spotkałem żadnej bratniej duszy, więc odpuściłem sobie szukanie partnera w ten sposób. Było to w pewnym sensie męczące. Wolę poznawać ludzi w realnym świecie.
Jakie cechy powinien mieć twój partner?
Mógłbym ich trochę wymienić, ale przede wszystkim powinien być prawdomówny. Cenię sobie szczerość. Nienawidzę kłamstwa. Lubię obserwować ludzi i wyciągać wnioski z ich zachowań.
Jesteś bardzo przystojny. Niejedna kobieta z pewnością ogląda się za tobą na ulicy. A w jaki sposób o siebie dbasz?
Dziękuję (uśmiech). Szczerze mówiąc peszą mnie te damskie spojrzenia. Czasami nie wiem jak mam się zachować. A jeśli chodzi o dbanie o siebie, przede wszystkim biorę prysznic i chodzę do barbera. Higiena to podstawa. Poza tym prawie codziennie chodzę na siłownię i zwracam uwagę na to co jem.
Rozmawiała Martyna Rokita